niedziela, 28 listopada 2021

Millie w deszczu

Dawno już na blogu nie pokazywałam Millie. Tej troszkę starszej, poprzedniej. Tej, która jest wydana jako lalka do zabawy pod numerem 119. Dostałam ją w prezencie (do dziś pamiętam, bo był ogromną niespodzianką!).

Choć była na sztywnym ciałku i w skromnej sukience to fakt, że usta miała zamknięte zdecydował o tym, podarowałam jej nowe, artykułowane  ciałko mtm. 

Dziewczę nie potrafi się uśmiechać, wdzięczyć i zabiegać o uwagę... Siedzi sobie cichutko na półce i czeka na swoją kolej, spoglądając swoimi dużymi, niebieskimi oczami...

Zabrałam ją do torebki, bo miałam sprawy do załatwienia na mieście. Niestety w międzyczasie się rozpadało...


wtorek, 23 listopada 2021

Dżdżysto...

...szaro i mgliście. 

Ani krzty słonka a jednak w taki dzień robiłam zdjęcia mojej Tango. 

Naprawdę uwielbiam jej buzię. Choć niektórym przeszkadzają jej grube, nad wyraz, brwi to jednak - moim zdaniem - wygląda wspaniale. 

 

Ubranie:

- sweter i getry mojego autorstwa, 

- leginsy mtm, buty pożyczone od Juls                  (pamiętacie taką lalkę?) 

- a torba od Ewci z Porcelanowych Lal






czwartek, 18 listopada 2021

Lalka, która nie istnieje

Tytuł trochę przekorny, ale ma w sobie dużo racji. Dziewczyna, której zdjęcia Wam pokażę, została już przemalowana i już tak nie wygląda...jednym słowem: tej lalki już nie ma :)))

 

Sesja jeszcze letnia, zrobiona wczesnym przedpołudniem na Wzgórzu koło Wieży Piastowskiej. Bohaterką jest Peewit, w swoim pierwszym makijażu mojego autorstwa.

 

 

 

 

 

Kilka dni przedtem skończyłam na szydełku bluzeczkę z kordonka, do niej założyłam pannie luźną, długą spódnicę i ruszyliśmy na spacer. 


Peruka, którą panna ma na głowie, nie jest moją zasługą. Otrzymała ją we wianie od poprzedniej Właścicielki, która ma tak niezwykły polot i cierpliwość, aby tworzyć takie fajne i ciekawe wigi!






piątek, 12 listopada 2021

Swetry dla przyjaciół

Swetry wykonałam na drutach z melanżowej włóczki kupionej w jednym z pawilonów handlowych, do których niezwykle rzadko zaglądam.

Jednak wizyta w sklepie się opłaciła, bo dostrzegłam na półce ciekawe, kolorowe motki.

Spodobały mi się zastosowane kolory, więc urocza para: Millicent i Ken, otrzymała nowe ubranka. 

Myślę, że są idealne na jesienny spacer w chłodniejsze dni...