sobota, 31 grudnia 2016

Sylwestrowa dziewczyna

          Ostatnio zakupiona panna, o czerwono-rudej głowie, doczekała się dzisiaj sesji. Przesadzona na ciałko mtm nabrała pewności siebie i bardzo, ale to bardzo marzyło się jej pozowanie do zdjęć.
Nie zdążyłam uszyć jej jeszcze nic nowego, ale przeszukałyśmy szuflady i Mbili (tak ją będę nazywać w odróżnieniu od mojej Grace Mbili) wybrała sobie parę ubrań.
Słońce mocno dzisiaj praży i termometr pokazuje nawet 25 stopni Celsjusza, więc jak na koniec grudnia, aura jest "wystrzałowa"!
Mimo tego zdjęcia wyszły, jak wyszły...może to ja
wyszłam z wprawy a może aparat foto nie nadąża za zmianami w pogodzie 😁.

Na początek jednak temat najbardziej aktualny a mianowicie: Sylwester!


Niedużo czasu już zostało aby przygotować się do hucznego powitania Nowego 2017 Roku!

Pewnie większość będzie się bawić na zabawach sylwestrowych lub prywatkach, więc życzę wspaniałej, szalonej nocy!








Wszystkim, którzy odwiedzają mój blog, życzę pomyślności 
i szczęścia w nadchodzącym  2017 Roku !
Ufam, że będzie dla nas przynajmniej tak dobry,  jak ten odchodzący a nawet lepszy!
Życzę też spełnienia najskrytszych  marzeń (również okołolalkowych) a przede wszystkim zdrówka, bo ono jest najważniejsze!
 


wtorek, 27 grudnia 2016

Zaskoczyłam samą siebie 😊

          Poświąteczne wyprzedaże nie są moją domeną. Raczej unikam kupowania czegokolwiek zaraz po wolnych dniach. Niczego nie brak, więc po co pchać się do marketu?!
Coś mnie jednak kusiło, aby zajrzeć do jednego...
Nie byłabym sobą, gdybym nie skręciła do regału z lalkami i w oczy rzuciły mi się czerwone cenówki z wykrzyknikami! Pracuję w branży handlowej, więc wiem co to oznacza...
Wartość nowych, rozmiarowo różnych fashionistek, powędrowała zdecydowanie w dół, co mnie oczywiście mocno zaciekawiło 😁.
Gdy sprawdziłam cenę na czytniku okazało się, że faktyczna cena była jeszcze niższa od podanej, i to o niebagatelną kwotę 5zł!
Od razu wróciłam i wybrałam dwie fashionistki. Do dziś nie podejrzewałabym siebie, że je kiedykolwiek kupię! A tu proszę!
Ogłaszam wszem i wobec, że "rozum mnie chyba do cna opuścił", bo kupiłam czerwono-kędzierzawą  Mulatkę na wyyyysooookim ciałku i drugą (ło matko!) przedstawicielkę curvy!


Patrzę teraz na nie i nie mogę uwierzyć, że są u mnie 👭!


Poniżej sesja mojej Karli z nową koleżanką Plus!

Wpadłam na jeszcze jeden genialny pomysł :)))
Jak sprawić nowe ubranko lalce?


poniedziałek, 26 grudnia 2016

Święta, Święta i po...

          Pogoda u nas jest zdecydowanie nieświąteczna, ale zbytnio nie narzekam, bo nie lubię odśnieżać auta ani ślizgać się po wygładzonych lodem chodnikach.
Niemniej pokaprysić troszkę można, bo prócz plusowej temperatury wieje u nas dość mocny wiatr a tego nie lubię ponoć od dziecięcych lat.
Mariposa wyciągnęła nas jednak na spacer a Mariposę  - pies Baster.
Psy, jak wiecie, nie uznają wolnych dni i na spacer udać się muszą :-)
Swoje kroki skierowaliśmy nad Olzę, bo nie byłam już tam od "niepamiętnych czasów".
Widoki - powiedziałabym - niezachęcające do spacerów. Tkwiący w pamięci obraz rzeki w letni, piękny dzień nijak się miał do szaroburego, dzisiejszego widoku.
Jednak twardo szliśmy przed siebie...


piątek, 23 grudnia 2016

Wesołych Świąt!





Życzę Wam spokoju i radości.

Życzę uśmiechu na twarzy i błysku w oku.

Życzę pięknych chwil przy choince.

Życzę pogody ducha oraz znalezienia czasu na to, aby Być, Żyć i Kochać.

Wesołych Świąt, Kochani!




poniedziałek, 19 grudnia 2016

Komplet dla Barbie Look Red Carpet Pink Gown

          Skończyłam komplecik dla Barbie. Cieszę się, bo tydzień przed Świętami mam wyjątkowo pracowity
 i wątpię, abym znalazła czas na robótki.
Strój jest jaśniutko-beżowy z dodatkiem pomarańczu, który go delikatnie rozświetla i ożywia.

Barbie Look, której zaproponowałam jego pokazanie, zawsze prezentuje się świetnie! Poza tym fotografowanie jej to wyjątkowa przyjemność.
(To oczywiście moja osobista, subiektywna opinia )

Dość gadania, czas na opis...
ale przedtem choć jedno zdjęcie :)))



wtorek, 13 grudnia 2016

Trampki Szczęścia!

          Trampeczki - Marzenie! Takie mi się śniły po nocach! Cudne, delikatne, fikuśne!
Nie dla chłopaków,  ale dla dziewczyn! Moich dziewczyn!
Trampeczki są częścią prezentu od Ewy z Wrocławia. Poprzedni post pokazał, co dostały od Niej moje panny a na deser zostawiłam tę prześliczną parę sportowego obuwia :-)
Są odrobinę większe od zwykłych, barbioszkowych butów i dlatego z prawdziwą przyjemnością założyłam je Karli.


sobota, 10 grudnia 2016

Grudniowe prezenty od Ewy 🎄 🎅

          Nie mam zielonego pojęcia czym sobie zasłużyłam na tak bajeczny podarunek, ale go dostałam! Nadawcą jest Ewa z Wrocławia , Mistrzyni Krawiectwa, Autorka Bloga "Porcelanowe Lale".

To nie pierwszy prezent, którym mnie zaszczyciła, ale na pewno równie piękny a może i piękniejszy!
Przesyłka zawierała to, co Ewa potrafi robić najwspanialej: ubranka dla Barbie oraz buty i ...
ale o tym za chwilę :-)

Żeby nie było, że u mnie na blogu tylko MTM, porwałam w wir fotograficznej pracy moje Raquelki.
Oto one w strojach wykonanych przez Ewę!


wtorek, 6 grudnia 2016

Oooooooo! Nie!

-Nie będziemy dłużej cicho siedzieć!          

- Jesteśmy niedoceniane! Czujemy się niekochane! Jesteśmy zaniedbywane!

Bunt lalek, który od niedawna nabrzmiewał w moich zbiorach, przybrał dziś na sile!

Przyznam się po cichu, że to troszkę prawda.
No dobra! Nie troszkę! To szczera prawda!
Mam lalki, które leżą w pudłach i ani na nie spojrzę, jak tygodnie długie...
Wystawić na półkę nie ma gdzie, sprzedać mi żal...no bo z każdą wiążą się wspomnienia (szczególnie jej zdobycia, nie wspominając o kosztach).
Kiedy jednak biorę je do rąk zaczynają mi się podobać "na nowo"!

Dziś, w poście mikołajkowym dałam im szansę! Do grupowego zdjęcia (nie pytajcie, jak to długo trwało!) zaprosiłam "niebarbiowe"!
Oto one:






Zdjęcie nie jest ostre, bo światło do kitu, wybaczcie...
Do fotki załapały się: przedstawicielki : Moxie Teenz, Liv, Simba, My Scene, Monster High, Everki oraz jedyna Integritka - Poppy.
To bardzo ładne, sympatyczne i fajnie wykonane lalki. Każda ma swój urok i z pewnością warto je kupić i mieć. Nie tylko Barbie jest na świecie (choć osobiście je uwielbiam).
Dajmy szansę innym lalkom...po prostu je kochajmy!


Z okazji Mikołajek, dużej ilości prezentów (na które oczywiście zasłużyliście!) 

w tym wielu wymarzonych, pięknych i wspaniałych lalek,

życzy Wam

 








poniedziałek, 28 listopada 2016

Chleba naszego, powszedniego...

          Niedawno, z wielką radością lecz z małą dozą optymizmu na wygraną, wzięłam udział w Mini Candy u Szarej Sowy. Do wygrania było prześliczne, bardzo apetycznie wyglądające pieczywko oraz dynie.
Los się do mnie uśmiechnął i stałam się posiadaczką całej gamy pieczywka, od bułeczek począwszy, na chlebkach, plecionkach i rogalikach skończywszy!

Zaprezentuje je Barbie Spring Into Style nr 26 o moldzie Skipper (?), która od niedawna gości w moim domu.

Tu winna jestem małe wyjaśnienie - otóż Sumire sugeruje, że to jednak mold o nazwie Curvy Playline Karl. Szperałam w sieci i rzeczywiście nie ma nadmiaru informacji na ten temat. Trafiłam jednak na blondynkę Karl Lagerfeld , która ma takie rysy twarzy oraz na post, gdzie nazwano ten mold "zmodyfikowana Skipper" ) Rzeczywiście trudno jest cokolwiek ustalić. Proszę o dalsze informacje na ten temat :-)



wtorek, 22 listopada 2016

Możecie wierzyć lub nie...

          ale kiedyś postanowiłam, że nie będę kupować żadnej curvy! I co?
I mam ją! Moim zdaniem najpiękniejszą z wszystkich okrąglejszych panien!
Przyznam, że ciałko ma apetyczne i pozytywnie mnie zaskoczyło. Cóż jednak z tego, skoro licho u niej z "ruchomością"! Praktycznie dla mnie "zero" artykulacji!
Prosiłam ją o trochę pomocy w ustawianiu do zdjęć, ale to co zobaczycie to wszystko, co zdołała z siebie wykrzesać!
Nie wiem, czy zostawię jej takie ciałko bo kusi mnie ogromnie zamiana na Tereskowe MTM, choć z drugiej strony to nie lada wyzwanie dla takiej "krawcowej" jak ja! Podoba mi się, że jest taka "inna" i gdyby to ciałko miało taką artykulację jak ta niebieskowłosa, siedząca panna na tym zdjęciu: LINK, to z pewnością bym je zostawiła!
A tak się ciągle waham...
Twarz ma obłędną! Jest taka piękna, że mogłabym na nią patrzeć i patrzeć!

Nie pokazuję jej w oryginalnym ubranku, bo każdy je zna. Podejrzewam, że uszyję choć jedną suknię dla mojej "Spring Into Style" aby zobaczyć, jak w niej będzie wyglądać. Nie mogąc się zdecydować, który wybrać materiał, postanowiłam pokazać ją w trzech wersjach kolorystycznych...może mi coś doradzicie :-)



Wersja pierwsza:


piątek, 18 listopada 2016

Dawno, dawno temu...

          ...trwało lato i to wtedy zrobiłam te zdjęcia. Trafiłam na nie przeglądając starsze pliki. Na ich widok fajniej mi się zrobiło na sercu i postanowiłam Wam je pokazać.

Mam ostatnio nawał pracy a poza tym męczy mnie okrutne przeziębienie, dlatego marne szanse na jakieś nowe fotki (o braku światła już nie wspomnę).


Te zdjęcia zrobiłam wczesnym, letnim rankiem na Wzgórzu Zamkowym w Cieszynie, gdzie nie było żywej duszy!
Tylko my i lalki...


wtorek, 15 listopada 2016

Ażurowa sukienka "blisko ciała" :-)

          Sukienka jest ażurowa, zrobiona na szydełku z kordonka "50", w kolorze, jaki widzicie :-)
Jest bardzo obcisła i doskonale opływa nienaganne kształty ciała Poppy.
Podobną, tylko większą (dla Moxie Teenz), wykonałam na zamówienie, ale nie mogę pokazać nie swojej własności, dopóki nie uzyskam zgody.
Pracę uznałam za ciekawą i postanowiłam jej kopię podarować mojej "dwunastce" :)))

 Zostawiam Was sam na sam z modelką i jej nową sukienką ...



czwartek, 10 listopada 2016

秋子 czyli "Dziecko Jesieni"

          Zastanawialiście się, dlaczego tak bardzo czujemy potrzebę nabycia nowej lalki? Przecież mamy już ich tyle, że trudno zliczyć! Nieważne, że ta nowa jest prawie identyczna jak ta, która stoi w witrynie! Mamy setki argumentów, aby ją jednak kupić! Inny odcień włosów, inna szminka, barwa tęczówek, fajne ciuszki i jest ... taka cudna!
Trzeba ja mieć!
Muszę ją mieć!
Właściwie, czemu nie?!

Lubimy, wręcz kochamy nowe lalki! Zachwycamy się nimi mocno, intensywnie! Spoglądamy na nie, przebieramy, czeszemy, dotykamy, stawiamy obok łóżka albo na biurku, obok komputera...aby tylko była w zasięgu naszego wzroku...
Jeśli jest jeszcze całkiem inna, wyjątkowa, niecodzienna tym nasz zachwyt jest większy!

Tak jest i ze mną, choć tym razem nie chodziło o kupno nowej panny lecz o jej reroot.
Neko czarnowłosa (którą posiadałam w ilości dwie) stała się obiektem eksperymentalnym. Nie płakałabym zbytnio, gdyby mi się nie udała przeróbka, więc tym łatwiejsze miałam zadanie.
Jedna ze starszych lalek poświęciła się sprawie i oddała swoje rude owłosienie, przez co nawet nie kupowałam zwojów włosów dla mojej "nowej" Neko.

Nowy image Azjatki powstał jakoś w lecie (pokazywałam ją już na blogu), ale to jesień jest jej porą roku.
Dzięki Szarej Sowie "odkryłam" jej imię : Akiko, czyli Dziecko Jesieni.
Może zadecydowały o tym jej włosy w pomarańczowo-rudym kolorze październikowych liści a może mój instynkt grunt, że ma prawdziwe, japońskie imię oznaczające także "błyskotliwe dziecko" :-)

Od początku była skryta i wydawała mi się ogromnie smutna... dlatego zaproponowałam jej wspólny wypad!
Wybraliśmy się w trójkę na spacer, tylko ona i my.
Chciałam, żeby poczuła się ważna i pewniejsza siebie!


niedziela, 6 listopada 2016

Zakupy! Zakupy!

          Staram się nie kupować ubrań dla moich dziewczyn, ale są sytuacje, kiedy nie potrafię się temu oprzeć. Ostatnio trafiłam na komplety dla Barbie i znajdujące się w nich buty na tyle przykuły moją uwagę, że nie potrafiłam się zdecydować i nabyłam wszystkie trzy zestawy.



czwartek, 3 listopada 2016

Marisa i Emily

          Powrót z Katowic był okazją do wykonania kolejnej, jesiennej sesji . Tym razem przy Restauracji "Wesołe Koniki" w Warszowicach koło Żor.
Ze względu na brak czasu trzasnęłam niestety tylko kilka zdjęć na zewnątrz. Jednak polecam to miejsce, jest naprawdę ciekawe!

Były z nami Marisa oraz Emily (jeszcze wtedy z prostymi włosami)



wtorek, 1 listopada 2016

Czas...

     





 ...bezwzględny i absolutny.
Ciągłość bez początku i końca.
Biegnie.
Zmierza.
Podąża, nie patrząc na nic...
Wolniej, szybciej, tak samo.
Bezustannie...









Chwilo, zaczekaj! 
Przywróć obrazy z tamtych lat. 
Przywróć pamięć. 
Bez niej jesteśmy tacy ... inni...





czwartek, 27 października 2016

Gdy sweterek jest za duży...

          Co zrobić, gdy ubranko, które akurat zrobiliście dla lalki, jest za duże? Można je na przykład podarować większej i po kłopocie :-) Jednak, gdy o takim rozwiązaniu nadmieniłam moim dziewczynom MTM, posypały się żale i fochy!
Pozwoliłam im więc założyć biały sweterek, aby się przekonały na własne oczy, jak będą wyglądać.
(Moxie Teenz jeszcze nie wie, że chyba dostanie nową bluzeczkę)

Na pierwszy ogień poszła Neko.
Sweterek jest zrobiony na drutach ze średnio cienkiej, bawełnianej włóczki. Zaczęłam go od górnego ściągacza, wykonanego w całości. Pozostawiłam też rozcięcie, bo w pierwszej wersji miał być wykładany kołnierz, ale wyszło inaczej. Teraz jest golfem :-)
Po ściągaczu dodałam zbyt dużo oczek i sweter powstał zbyt luźny. Próbowałam jeszcze ratować go ściągaczem u dołu, ale to nie pomogło. Doszłam do tego, jakie popełniłam błędy i już zaczęłam je naprawiać w kolejnym, nowym sweterku.
Obszerny sweterek nie był powodem, aby zrezygnować z sesji tym bardziej, że za oknem pojawiły się nieśmiałe promyki słońca :)))



niedziela, 23 października 2016

Pozłota jesiennych liści...

          Od kiedy Emily dowiedziała się, że w naszej stajni mieszka koń o pięknym imieniu Apollo, suszyła mi głowę, abym pozwoliła jej pojeździć wierzchem. Pogoda była do bani, więc ani mi w głowie były konne przejażdżki! Jednak dzisiejszym rankiem przywitało nas tak wspaniałe, radosne słońce, że nie mogłam już niczego odwlekać i Emily wraz z Apollem i psem Basterem już przed 9-tą spakowani byli do drogi.

Wycieczka była wspaniała! Słońce fantastycznie ogrzało powietrze a oczom ukazała się cała paleta barwnych: żółtych, brązowych, czerwonych i złotych  liści.


wtorek, 18 października 2016

Każdy powód jest dobry...

          ...aby nadać lalce takie, a nie inne, imię :-)
Dlaczego o tym piszę? Bo moja Ruda od wczoraj nazywa się Emily!
Możecie się śmiać, ale bohaterką mojej ulubionej gry komputerowej (grałam kiedyś i chyba mi jeszcze nie przeszło) jest właśnie Emily. Dziewczyna o rudej fryzurce z piegami. Jest zapaloną posiadaczką coraz to prężniej rozwijającej się restauracji, jak to w takich grach "Time Management" bywa.

Ponadto moja Emily ma (też od wczoraj) kręcone włosy. (Szczerze podziwiam osoby, które zakładają papiloty na te małe głowy!)
Nie chciałam, żeby miała sprężynki, ale łagodne loki...
Jak wyszło?


niedziela, 16 października 2016

O tym jak Ruda i Marisa robiły zakupy

            Staram się, aby relacje między mną a dziewczynami (mam na myśli oczywiście lalki) były jak najlepsze. Chciałabym czerpać z tego możliwie dużo pozytywnej energii, aby poprawiały mi humor i prowokowały uśmiech. Ja z kolei urozmaicam im lalkowe życie zabierając je od czasu do czasu na wycieczki, spacery, czasem na zakupy... taka mikro-symbioza :-)

Tak było i tym razem. Ruda (nadal bezimienna) razem z Marisą wyciągnęły nas na spacer.
Po kilku okropnych dniach z deszczem i chłodem w sobotę zaświeciło słońce!


czwartek, 13 października 2016

Nie mogło być inaczej...

          Postanowiłam, że też zamieszka z nami,  i jest! Miedzianowłosa, wygimnastykowana  dziewczyna z dużymi, brązowymi oczami i piegami, rozsypanymi po policzkach. Jest urocza.


niedziela, 9 października 2016

Spokojny dom Briar Beauty

          Czasami odnoszę wrażenie, że lalek "ci już u mnie dostatek". Staram się więc nabywać tylko te, które wyjątkowo mi się podobają. Stąd zakup serii MTM oraz Marisy, prześlicznej i wymarzonej.
Przeglądając portale sprzedaży ciągle jednak spotykam biedactwa lalkowe, które serce nakazywałoby kupić, ale rozum stanowczo się temu sprzeciwia! Mam już kilkanaście lalek, którym udało mi się pomóc, ale półki są już przepełnione a i w kartonach miejsca zaczyna brakować.
Staram się nie ulegać smutnym oczom rozczochranych panienek, stojących na zdjęciach w nienaturalnych pozach, potarganych i zniszczonych.
Jednak ta, którą dziś pokażę, spoglądała tak żałośnie, że w końcu ją kupiłam! Briar Beauty EAH Ceremonia Dziedzictwa.
Patrząc na nią miało się wrażenie, że nie dość, że przerwano samą ceremonię, to panna jeszcze została wygnana ze swego królestwa a jej podróż obfitowała w niezwykłe przygody. Obraz nędzy i rozpaczy.
Nim jednak pokażę fotkę, którą jej cyknęłam w dzień przyjazdu, Briar zaprezentuje się już w pełnej krasie :-)

Oto ona!


czwartek, 6 października 2016

Słoneczne loki Lei i skarbnica materiałów

          Odwiedziłam wczoraj SH, trochę żeby zabić czas a trochę z ciekawości i dręczącego mnie przeświadczenia, że znajdę coś fajnego dla moich dziewczyn.
Traf chciał, że poprzedniego dnia wystawiano pluszaki, które dumnie określono mianem "zabawki".
Poza kilkoma "miękkimi" lalkami nie było ani jednej, która by mnie zaciekawiła, więc jednodniowe spóźnienie sobie i im wybaczyłam  tym bardziej, że znajoma sprzedawczyni zapewniła mnie, że w dniu wystawienia również nic lalkowego nie było...
Trochę buszowania wśród wieszaków i w koszyku wylądowało kilka ciekawych rzeczy, ale o tym będę pisać systematycznie, podczas prezentacji moich panien w "nowych" strojach.

To, co dziś Summer Lea ma na sobie w formie ekstrawaganckiej sukni było kiedyś szalikiem - apaszką.
W sumie od razu rzucił mi się w oczy, choć splot nie zachęcał do przerobu! To najzwyklejsza siatka, przedziwnie "skomponowana" z przetykanymi nićmi, tworzącymi drobny wzorek.
Obawiałam się przecinania materiału, ale przecież "do odważnych świat należy", więc zamknęłam oczy i ciachnęłam nożycami!

Czy suknia jest ciekawa i czy Summer Lei się spodobała?
Zobaczcie i oceńcie!


niedziela, 2 października 2016

Kontakt z naturą czy prym na salonach

          Radość ze zdobycia wymarzonej lalki była tak wielka, że nie zdołałam się powstrzymać i uszyłam jej wczoraj nową suknię. Marisa jest idealna, suknia mniej, bo się śpieszyłam, żeby koniecznie zabrać ją w niej na spacer.
Marisa uwielbia spacery i przyrodę, podobnie jak my, więc mamy coraz więcej wspólnych cech, co mnie bardzo cieszy!
"Nacykałam" zdjęć ogromne mnóstwo i oczywiście nie wiedziałam co pokazać, więc wklejam te, które uważam za najfajniejsze!




piątek, 30 września 2016

Marisa, badminton i facet w nowym swetrze

          Rany! Doczekałam się! Mam swoją osobistą Marisę! Marzyłam o niej, odkąd M.S. pokazał ją u siebie na blogu! Nie dość, że Marisa ma prześliczną twarz, to jeszcze zawsze na Jego zdjęciach wygląda jak Milion Dolarów!
Dostałam ją dzisiaj i nie mogłam wytrzymać, żeby Wam jej nie pokazać!
Myśli i pomysły normalnie galopowały jak i w czym ją przedstawić, jednak nie ubranie jest ważne, ale ona sama...



niedziela, 25 września 2016

Zróbmy jesień "na szaro" :)))

          Poppy pokazuję dość często na blogu i chyba domyślacie się dlaczego ;-)
Serce nakazuje zaopatrzyć się w następną pannę z tej firmy, ale rozum wzrusza ramionami, hamuje zapał
i mówi:
- Poczekaj jeszcze...
Całe szczęście, że można dla niej szyć "bez opamiętania" tym bardziej, że SH oferuje taki ogrom wspaniałych tkanin, że tylko w nim buszować i wybierać!

          Trafił mi się ostatnio świetny sweterek. Gdybym miała taki rozmiar jak on, z pewnością bym go zostawiła dla siebie! Ubranie tworzyła kombinacja składająca się z cieniutkiej, prawie "kaszmirowej" dzianiny oraz delikatnego, naturalnego materiału, imitującego bluzeczkę włożoną pod spód. Widuję często takie rozwiązania, ale to wyglądało naprawdę nadzwyczajnie!
Cóż, nie skorzystałam ja, za to skorzystała Poppy.
Już jej jednak zapowiedziałam, że nie jest jedyną właścicielką i musi podzielić się strojem z innymi dziewczynami, bo marzą mi się inne dodatki do niego a Poppy.... no właśnie. Poppy ma kłopot z zimowymi butami! Do tej sesji pożyczyła kozaki od Moxie Teenz, choć są za duże, za to czarne!

Bardzo proszę, oto ona!



środa, 21 września 2016

Wspomnienie lata :-)

          Za oknami słota... zimno, deszczowo, kaloryfery zaczęły już grzać... czy to naprawdę koniec tegorocznego lata?
Mimo kilku pomysłów, nie znajduję  w sobie energii, aby je zrealizować...zresztą nie ma słońca, aby zrobić jakieś przyzwoite zdjęcia...
Może tak, choć na chwilę, warto przypomnieć sobie lipcowy, upalny dzień, kiedy to Grace i Millie ruszyły na poranny spacer z psem...



piątek, 16 września 2016

Bo we mnie jest ...

          Dziecięca buzia o subtelnych rysach, wielkie, zielone oczy, delikatna, smukła sylwetka od początku nakłaniały mnie do szycia i dziergania  dla niej "małoletnich" strojów...
Aż tu nagle Ashlynn stanowczo wyraziła swój sprzeciw!
- Już dorosłam! Koniec z tym! Żadnych falbanek, kokardek i tych... fiku-miku!
Musiałam przyznać, że nawet nie zauważyłam, że Ella z dziecka stała się już dziewczyną!
I to jaką! Zdjęcia przecież nie kłamią...



środa, 14 września 2016

Sesja z jednym butem :)))

          Zaplanowana sesja z tą piękną dziewczyną od początku naznaczona była niemałym pechem.
Nie mogłam już dłużej patrzeć na piękną twarz Kassandry umieszczoną na niskawym, dziwnym ciałku. Nawet nóg nie można było w żaden sposób ułożyć, bo od razu miała stopy do środka. Marnowała się dziewczyna, oj marnowała.
Cóż, kiedy odpowiedniego ciałka brak! Aż mnie w końcu olśniło! W pudle wygrzebałam starsze, ale artykułowane body, czekające na lepsze czasy!
Wszystko byłoby ok, gdyby nie maleńki szczegół! Podczas zdejmowania z ciałka główki ukruszyły się dwa spore kawałki szyi! Matko jedyna! Serce mi zabiło mocniej! Może to jakoś jednak skleję?!
Użyłam kropelki i choć pierwsza próba była nieudana, to rano, po powtórnym sklejeniu, wszystko było w porządku. Panna Kassandra założyła suknię, dopasowała kolczyki, na stopy założyła buty, zabezpieczając je bezbarwnymi gumkami i stanęła gotowa do wyjścia!
Aby poczuła się raźniej, zabrałam też Ashę. W obawie o szyję mojej nowej Kassi zapakowałam je najpierw do kartonowego, podłużnego pudła, ale stwierdziłam, że jest za duże i włożyłam je obie delikatnie do mojej dużej torebki, a właściwie torby!



czwartek, 8 września 2016

Czerń czy biel?

          Nim pojmę, skrywające się usilnie przede mną, tajniki profesjonalnego szycia, pokażę dwie sukienki, które udało mi się wczoraj skończyć.
Koncepcja powstania była podobna: szydełkowy gorsecik (dłuższy lub krótszy) i do niego doszyta spódnica (dłuższa lub krótsza)   :)))

Jedna biała, druga czarna z cętkowanym wzorem. Jak się w nich czują dwie wybrane panny...sami zobaczcie...



wtorek, 6 września 2016

Krynica-Zdrój "Perła Południa"

          Współczesna Krynica  przedstawia się nieco inaczej niż na zdjęciach pokazanych w ostatnim poście.
Wkroczyła już nowoczesność, więc i atmosfera tego miejsca jest zupełnie inna...
Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale jest inaczej...sami oceńcie :-)
Tym razem wyruszyły z nami dwie kuzynki : czarna Neko i ruda Neko ... ciągle szukam dla niej imienia!



niedziela, 4 września 2016

Powrót do przeszłości...

          Marzyłam o tym od dawna... Wyjazd do Krynicy-Zdroju stał się faktem w mijającym tygodniu.
Miasto mnie nie rozczarowało. Jeśli ma się odrobinę wyobraźni można poczuć atmosferę, jaka towarzyszyła kuracjuszom kilkadziesiąt lat temu, w czasach jego niezwykłej świetności. Przechadzając się, zwłaszcza wczesnym rankiem, po pustym deptaku, chłonie się każdą cząstkę dawnych czasów, zamkniętą w starych, drewnianych willach, pensjonatach, parkach, pomnikach, pijalniach wód zdrojowych oraz cieszy fakt, że tymi samymi chodnikami spacerowali Jan Kiepura, Matejko, Sienkiewicz, Nikifor, Kraszewski, Modrzejewska czy Fredro... Kawał niesamowitej historii.



poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Hej, tam pod lasem, czyli jak rodzą się uczucia :-)

          Niedziela to był wzorcowy, letni dzionek! Grzechem byłoby siedzieć w domu!        
Na hasło "wycieczka" odezwała się wyjątkowa liczba dziewczyn!
Kręcąc głową nad swoją głupotą, pakowałam lalki do kartonu wraz z całym dobytkiem!
Ale właściwie, niech się jeszcze nacieszą słoneczkiem!

Dawno nie było tak pięknego, błękitnego nieba! Bez jednej, najmniejszej nawet chmurki!
Dobry humor dopisywał wszystkim a Kevin od początku wiódł prym wśród babskiego grona! 



wtorek, 23 sierpnia 2016

Lukrowana bajka

          Dawno, dawno temu było sobie niebieskie królestwo. A w tym niebieskim królestwie był niebieski zamek. A w tym niebieskim zamku była niebieska komnata. A w tej niebieskiej komnacie była niebieska toaletka, przed którą siedziała różowa królewna i patrząc w lustro mówiła:
- Kurcze, nie pasuję do tej bajki!

Zawsze, ale to zawsze, gdy do rąk biorę Dahlię, przypomina mi się ta "bajka".
Taka z niej różowa królewna, lecz bardzo sympatyczna i ładna, która na dodatek ma cudne, fiołkowe oczęta.
Rzadko gości na blogu i postanowiłam to naprawić!

Ostatnio miałam bardzo pracowity, wolny dzień. Otóż wykąpałam wszystkie lalki stojące na półkach i jestem z tego bardzo dumna! Nosiłam się z takim zamiarem już dość dawno ze względu na osiadający kurz,  jako że moje panny i chłopaki nie mają swojej witrynki, tylko biorą czynny udział w naszym życiu :)))
Nie pytajcie ile to trwało! Kąpanie, mycie głów, czesanie, suszenie! Prawie pół dnia przy nich siedziałam!
Ale się opłaciło, bo panny "odpłaciły" się (fajnie to zabrzmiało!) efektownym wyglądem i wspaniałym zapachem :-)
Przy ustawianiu ich na półce wpadł mi do głowy pewien pomysł. Różową Dahlię ubrałam w lekko różowy (ale nie żarówiasty!) strój, który jakiś czas temu pokazywała Raquelle. Wtedy w komentarzach pojawiło się określenie "lukrowana" suknia i tak mi się to spodobało, że inaczej już jej nie nazwę :)))

Jak ktoś nie cierpi różowego, może darować sobie ten post ;-)

Oto panna Dahlia cała na różowo :-)


sobota, 20 sierpnia 2016

Grochy i groszki czyli nie bójmy się kolorów!

          Po sesjach plenerowych i garażowych przyszedł czas na sesję w atelier :-)
O pierwszeństwo, w pokazaniu nowej sukienki, posprzeczały się dwie blondynki: Mackie oraz Poppy.
Nie wiem jakich użyła argumentów, ale to właśnie Poppy postawiła na swoim i ubrana w czerwoną kieckę stanęła przed obiektywem :-)



środa, 17 sierpnia 2016

Sesja "garażowa" :-)

          Tereska i Summer Lea bardzo się zaprzyjaźniły. Jeśli tylko nadarzy się okazja wyruszają z nami "w nieznane" Tym razem kroki skierowaliśmy w stronę garaży.  Nie zrażał ich beton, chwasty i rdza na metalowych drzwiach!
Panny pokazały, że nie są kapryśnymi księżniczkami, ale fajnymi, normalnymi dziewczynami, które równie dobrze czują się na podwórzu jak i na czerwonym dywanie!

- Nie wiesz na co czekamy?
- Nie mam pojęcia!



niedziela, 14 sierpnia 2016

Sukieneczki na koniec lata :-)

          Nie jestem z tego powodu szczęśliwa, ale muszę to przyznać, że u nas coraz częściej zdarza się powiew jesieni. Ranki i wieczory chłodniejsze, zdarzają się smętne, pochmurne dni z deszczem i niską temperaturą... ale co tam! Jeszcze na kalendarzu jest Lato i tego się trzymajmy!
Aby to podkreślić moja Melrose doczekała się swojej sesji i pokazu nowych sukienek.
Tak przy okazji to ciekawe: uszyte ze starego a jest nowe :))) Fenomen!
Pierwsza sukieneczka wciągana, na ramiączkach. Cudna bawełenka, delikatna, wiotka, z fajnym wzorem.


czwartek, 11 sierpnia 2016

Niedaleko mojego domu...

          ...jest sklep, w którym są same fantastyczne rzeczy!

Jak tylko mam czas, dobry humor,  wychodzę na zakupy :-)
Wchodzę do dosyć dużego budynku, w którym jest kilka działów.

Chciałabym kupić nowe buty dla lalki do nowej sukienki - fruuu! Idę do obuwniczego! Wybieram maleńkie szpilki w odpowiednim kolorze a są ich tam setki! Każde osobno pakowane a nie z kilkoma innymi, niefajnymi parami!

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Kolorowo, neonowo

          Leżały sobie porzucone w szufladzie i starałam się o nich zapomnieć. Oryginalne, sportowe bluzeczki, w których przyjechały MTM. Każdy wie, jak wyglądają! Kolory...do bani! Fasony...żeby kogoś nie urazić...takie sobie!
Aż do momentu, kiedy na jednym z blogów zobaczyłam bluzeczkę bez kontrastowego paska u dołu!
Oto, co zrobiłam! Dziewczyny w świetnych humorach, bo znowu są bohaterkami posta :)))


piątek, 5 sierpnia 2016

Powrót z Koniakowa

          Wracając z Koniakowa Ochodzitej odwiedziliśmy również Wisłę Czarne. Docelowo chcieliśmy dojechać do Zapory, lecz przystanęliśmy również przy jazie z przepławką na Wisełce. Miejsce bardzo malownicze i często odwiedzane przez turystów.



środa, 3 sierpnia 2016

My Scene i korekta wzroku

          Moje Scenki siedziały sobie na półce cichutko...ale do czasu! Najodważniejsza Nia podburzyła pozostałe i wystosowały do mnie apel, który zabrzmiał dość ostro:
- Teraz... my!

Cóż było robić! Zapakowałam je do torby i hajda w teren!
Nie byliśmy daleko, ale i tak spacer okazał się bardzo przyjemny, zresztą tak jak zawsze  :-)
Poza tym wczesna pora dnia gwarantowała spokojną sesję ;-)




sobota, 30 lipca 2016

Wielkie pranie!

          Sobota przywitała nas piękną, słoneczną pogodą i nie mogłyśmy odkładać prania już na inny dzień. Cztery dziewczyny zaoferowały pomoc a Millie zabrała jeszcze Bastera. Wybrałyśmy się na dwór, aby wyprane rzeczy szybciej wyschły...



czwartek, 28 lipca 2016

Bordowa suknia z haftowanym szalem dla Candy

          Odwiedziłam ostatnio SH i trafiłam na dość ciekawy, elastyczny materiał o pięknej barwie czerwonego wina. Dodatkiem był fragment haftowanej koronki w identycznym kolorze.
Uprany nadawał się już do "obróbki" i ... bardzo żałowałam, że nie umiem dobrze szyć!
Powstałaby z niego naprawdę piękna kreacja! Cóż, szyję tak jak szyję, nieszczególnie jestem cierpliwa, więc powstała suknia z wykorzystaniem oryginalnych szwów i na miarę moich możliwości.
Grunt, że Candy była zadowolona :)))



wtorek, 26 lipca 2016

Perfumy o zapachu sandałowego drzewa

          Uroda Summer Lei podsuwa mi ciągle jakieś nowe pomysły. Czasem uda mi się taką stylizację zmajstrować, czasami nie, ale ta, którą przedstawię dzisiaj, powstała wyjątkowo szybko.
Wiem, ponosi mnie fantazja i czasami funduję Wam niezły modowy "odlot" :)))
Dobrze, że dziewczyny nie noszą tych strojów, bo pewnie popuściłyby na szwach i rozleciały się na wietrze :-)
Taka jest i dzisiejsza "kreacja". Sfastrygowana, upięta na "słowo honoru", ale to właśnie najbardziej mi się podoba i jest najfajniejsze!

Zdjęć trochę dużo, ale u mnie tak zawsze :-)



piątek, 22 lipca 2016

"Koronkowy" Koniaków

          Aby zaakcentować dzień 21 lipca (trzecia rocznica bloga ⁂) wybraliśmy się z Mężem na wycieczkę do Koniakowa (choć nie interesuje się lalkami, tkwi w tym po same uszy!).  Już poprzedniego wieczora "polecił" mi spakować lalki, aby były gotowe do drogi :-)
Wiedziałam, które mam zabrać, ale nie wiedziałam w co je ubrać. Jednak nie mogło być inaczej, skoro Koniaków znany jest przede wszystkim z koronek! Postanowiłam zrobić mu konkurencję :)))

Pogoda była piękna a widoki zapierały dech w piersiach. Dotarliśmy aż do Koniakowa Ochodzitej.
Na stoku góry Ochodzita  wybudowano przepiękną Karczmę. Ta niezwykle okazała
i przyjemna dla oka posiadłość stała się tłem dla moich "obszydełkowanych" dziewczyn :-)

Wejście do Karczmy "Ochodzita"