Takie rupiecie i szpargały momentalnie i ogromnie rozwinęły moją wyobraźnię, więc nie było innej możliwości, jak tylko je przejrzeć!
Ku mojej radości oczom ukazały się maciupeńkie, porcelanowe laleczki :-)
Nadgryzione zębem czasu i poddane losowi zupełnie nie oponowały, kiedy właścicielka sklepu, na moją prośbę, pakowała je w reklamówkę.
Kiedy przyniosłam niebożątka do domu nie wiedziałam za bardzo co z nimi zrobić. Laleczki zrobiły na mnie dobre wrażenie, ale ich ubranie niekoniecznie. Całe wymagały porządnego mycia i prania ubrań a nie miałam pojęcia jak to przeprowadzić?!
Porcelanowe lale nie są moim "konikiem" i do końca nie wiem, jak się z nimi obchodzić, jednak nie namyślając się długo, tak jak leżały, walnęłam je do wody! Takie nie mogły zostać, więc niech się dzieje co chce!
Przyklejone wszystko na amen taką ilością kleju, że sukienki były od niego sztywne! Podobnie sprawa się miała z włoskami! Po ślicznych loczkach pozostało jedynie wspomnienie a szkoda, bo musiały być kiedyś śliczne! Choć panienki były słodkie i pomysł podarowania im pastelowych ubranek uznałam za ciekawy to jednak, mimo włożonych wysiłków, ubranka pozostały sztywne a w niektórych miejscach podarte i nieładne.
Metodą prób i błędów, rozgrzewając klej i rwąc "na siłę" (brak cierpliwości dał o sobie znać!) osiągnęłam dosyć zadowalający wynik...
Później wyobraziłam sobie, że fajnie byłoby podarować te maleństwa moim pannom, więc każde z nich ubrałam po swojemu...
Tereska, Ruda Emily i Candy dostały prezenty.
Radości nie było końca, bo ubrałam je podobnie jak lalki, które były im przeznaczone :-)
Terenia w czerwieni otrzymała lalkę o brązowych włosach, czarnych oczkach i perłowych ustach.
Jej sukieneczka ma czerwone aplikacje, pasujące do stroju jej właścicielki.
Rudowłosa laleczka Emily dostała sukieneczkę w kolorach żółci i pomarańczu,
natomiast blondyneczka dla Candy
natomiast blondyneczka dla Candy
otrzymała sukienkę biało-szaro-błękitną.
Małe kapelusiki i czapeczki musiały zostać wykonane,
bo czuprynki małych laleczek pozostawiały sporo do życzenia ;-)
Wszystkie trzy panny naprawdę ucieszyły się z podarków!
Okazuje się, że miło jest obdarowywać prezentami nawet wtedy, kiedy adresatami są lalki!
Popatrzcie na ich zadowolone buzie!
Bardzo dziękuję za wizytę na moim blogu :-)
Pozdrawiam i życzę słoneczka i dobrego humoru na nadchodzącą Majówkę :)))
Ależ zrobiłaś prezent swoim pannom! I dobrze, że zmieniłaś nowym maleństwom ubranka, bo tamte rzeczywiście nie nadają się do pokazania. Bajeczne sukienusie - od razu lepiej:))
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam trzy porcelanowe lale, takie większe, też były w okropnym stanie, w wolnym czasie doprowadzam je do porządku i do pokazania na blogu, w mojej kolekcji będzie ich 5:))
Serdecznie pozdrawiam:))
Lalki porcelanowe, choć piękne, to nie moja bajka... Te trzy maleńkie kupiłam zupełnie niespodziewanie, ale przyznaję, zrobiły na mnie dobre wrażenie. Nawet uszydełkowanie dla nich ubranek nie sprawiło mi aż takiego kłopotu, jak się spodziewałam.
UsuńChętnie obejrzę Twoje pięć laleczek. Przywrócenie im świetności to fajna i pożyteczna zabawa.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Ależ one maleńkie. Ślicznie je odświeżyłaś i ubrałaś. Razem z dużymi prezentują się jak mamusie i córeczki. Urocze zdjęcia.☺
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, zdecydowałam się na nie, bo tak maleńkich porcelanek jeszcze nie widziałam. Są słodkie również "na żywo" a w ramionach nowych właścicielek wyglądają jak ich dzieci :)))
UsuńPozdrowienia :-)
Super pomysł na sesję! To tak uroczo wygląda, gdy lalki mają swoje lalki w odpowiedniej proporcji. Odpowiadające kolorystycznie stylizacje wypadły bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńProporcje są w porządku :-) To fajnie, że tak im pasują nowe laleczki :-) Kolorystyka też nie jest przypadkowa i fajnie, że zwróciłaś na to uwagę :-)
UsuńPozdrawiam gorąco i bardzo dziękuję za wpis!
ooo! zabawna i ze szczęśliwym zakończeniem przygoda!
OdpowiedzUsuńlaleczki Twoich panienek pięknie ubrane - aż miło
popatrzeć, jak cudnie się komponują z Właścicielkami!
To miłe, że tak to odbierasz. Celowo dobrałam nowe właścicielki, aby odpowiadały wyglądem swoim prezentom :)))
UsuńDziękuję Ci ogromnie i ślę pozdrowienia!
Twoje porcelanowe kruszyny nabrały rumieńców w nowych ubrankach! Wcześniej były bardzo przytłumione, smutne, bez energii i "życia". Teraz wyglądają prześlicznie! Fajnie gdy lalki mają także swoje lalki ;-)
OdpowiedzUsuńUbranka nowych, maleńkich laleczek nie sprawiły mi aż takich kłopotów :)))
UsuńChciałam szybko urzeczywistnić pomysł z lalkami lalek i trochę się śpieszyłam z szydełkowaniem. Teraz myślę, że mogłam jeszcze zrobić im jakieś buciki...może następnym razem :)))
ooo! bucików to jestem ciekawa -
Usuńna takie malusie stópki, no, no ♥
В новых нарядах малютки стали намного красивей!!! Очень красивая фотосессия!!!
OdpowiedzUsuńNowe stroje dla dzieci są o wiele piękniejsze !!! Bardzo piękne Fotek !!!
Cieszę się Olgo, że tak sądzisz :-)
UsuńPozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :-)
Świetny pomysł i fantastyczne wykonanie!!!:-D
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że tak uważasz :-)
UsuńGorące pozdrowienia :-)
Jakie one słodkie! Zachwyciły mnie. W twoich ubrankach o wiele im ładniej niż w oryginalnych.
OdpowiedzUsuńMaleńkie laleczki wyglądają naprawdę fajnie. Starałam się ożywić ich stroje, aby były wesołe i kolorowe!
UsuńJeśli mi się to udało, to się bardzo cieszę :)))
Ślę serdeczności, Gabrielo :-)
Oh, they are so adorable and I love how you paired them each with a "matching" Barbie! So precious!
OdpowiedzUsuńWitaj Phyllis, cieszą mnie Twoje słowa :-)
UsuńDziękuję Ci bardzo za pozostawienie komentarza i ślę pozdrowienia!
Pięknie odmówiłeś te porcelanowe maleństwa.ubranka śliczne,doskonale pasują do strojów dużych właścicielek.twoje panny rzeczywiście wyglądają na zadowolone z prezentów.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPanny są zadowolone...tak myślę, bo się tylko uśmiechają patrząc na swoje nowe lale :)))
UsuńDziękuję Ci bardzo za wpis i ślę pozdrowienia!
Cudnie je odświeżyłaś :) sukienusie są po prostu cudne :) a lalki jak wszyscy normalni też lubią prezenty :)
OdpowiedzUsuńPrezenty wszystkim (naprawdę wszystkim) sprawiają radość i tego się trzymajmy! :)))
UsuńDziękuję za miłe słowa, pozdrawiam :-)
Jakie one sa slodkie :) Jak to dobrze ze znalazly droge do Ciebie <3 Moc serdecznosci <3
OdpowiedzUsuńDroga do mnie wiodła je przez "mękę", bo były w fatalnym stanie, kiedy je przyniosłam do domu.
UsuńFajnie, że je teraz oceniasz jako słodkie, to bardzo miłe :-)
Pozdrawiam Uleńko!
Rewelacja! Jakie ładne lalki wyszły! Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńKiedy zdecydowałam się je przygarnąć nie miałam pojęcia, co z nimi zrobię...
UsuńSuper, że Ci się podobają w nowej odsłonie :)))
Maleństwa są przesłodkie. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu maleństw :-)
UsuńTo prawda, rewelacja !!! Też mam te maleńkie laleczki , ich oryginalne sukienki są delikatnie mówiąc problematycznej urody a staranność wykonania pozostawia bardzo wiele do życzenia . Miałaś doskonały pomysł !!! :)
OdpowiedzUsuńSprawiłaś mi radość takim komentarzem :-)
UsuńDziękuję Kasiu bardzo, bardzo serdecznie :-)
Oh my goodness, Olla, this has to be the sweetest post!!!! The babies are amazing! They look like the child of each of the bigger dolls! And in their little dresses that you have made for them, they are absolutely charming! Oh, I just LOVE this post!!!!
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo czytać takie słowa. Starałam się zrobić małym laleczkom takie sukieneczki, aby były podobne do strojów ich właścicielek.
UsuńJeśli mi się to udało, to bardzo mi przyjemnie :)))
Pozdrawiam serdecznie :-)
Qué maravilla de vestidos,las muñequitas de porcelana están muy bonitas!!!
OdpowiedzUsuńBesitos
Witaj Francis, bardzo się cieszę, że małe lalki i ich stroje Ci się podobają :-)
UsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz :-)
Ale znalezisko! Świetne te małe lale i kąpiel i nowe ubranka naprawdę podziałały! Wiesz co, ten klej taki sztywny to kojarzę i udało mi się usunąć czystym acetonem, ale z plastikowego ciała lalki.
OdpowiedzUsuńNie znam się na klejach, ale wydawało mi się, że posłużyli się klejem na gorąco... Przynajmniej takie odniosłam wrażenie podczas usuwania resztek!
UsuńFakt, można to nazwać znaleziskiem, bo tekturowe pudła i koszyki naprawdę były jak z zeszłego wieku :)))
Ale słodko :) ja też lubię coś podarować moim paniom od czasu do czasu :) laleczki sa kochane, mam sentyment do porcelanek.
OdpowiedzUsuńPodarki moich lalek to były zazwyczaj nowe stroje, psy, kotki i inne drobiazgi, ale nigdy jeszcze nie dostały lalek! Owszem, zdarzyły się już misie, ale maleńkich lalek nie dostały nigdy :-)
Usuń