Nawet wtedy, kiedy w zakupie sam trochę pomógł i wyręczył Aniołka 😉
Simone, bo o niej mowa, chodziła mi po głowie od dość dawna. Ciekawy mold, zamknięte usta, świetny kształt twarzy, grzywka (wcale nie tak często spotykana) korciły, aby kliknąć "kup teraz".
Zwlekałam z tym do czasu kiedy zobaczyłam, że cena jej znacznie zmalała. Nie mogłam się jednocześnie nadziwić, ile kosztują teraz zeszłoroczne Looksy i jakie pułapy ich ceny osiągają!
Pomyślałam sobie, że taniej już nie będzie a może być o wiele drożej 😋
Oto jest moja Simone. Troszkę naburmuszona (też bym była, gdyby mnie ubrano w taką różową bombkową sukienkę), troszkę zdziwiona i trochę ciekawa, co ją u nas spotka...
Parę dni zajęło mi ustalenie, w co ją przebrać. Nie miałam żadnej fajnej, nowej kiecki, ale w ręce wpadł mi kubraczek zrobiony na drutach z puszystym futerkiem.
Później przypomniałam sobie o grubym swetrze w niebieskim kolorze, idealnym na chłód podczas spaceru nad Olzą...
Muszę się zgodzić z tym, że panna jest naprawdę piękną dziewczyną o fascynującej urodzie.
Teraz tylko trzeba tę urodę podkreślić a to wcale niełatwe zadanie. Mam nadzieję, że Was niedługo będę mogła zaprosić na "ucztę zdjęciową" z udziałem Simone.
Pozdrawiam serdecznie i oczywiście życzę Wszystkim zdrówka!
Cudne ciuszki Olu, najbardziej podoba mi się pierwsza stylizacja. Lalka siedzi u mnie jeszcze w pudełku. Na Twoich zdjęciach, w ostatniej stylizacji, wygląda jak bohaterka kryminału, która przed kimś lub czymś ucieka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. Cóż, podziwiam Cię, że nie wyjęłaś jej jeszcze z pudełka ;-) Masz rację, te ostatnie zdjęcia mają taki detekstywistyczny klimat :)))
UsuńPozdrawiam i życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku!