Pochodzi zza oceanu, ale przyjechała ze mną z Czech. Jej obecność na sklepowej półce tak mnie zaskoczyła, że zamiast ładować ją w koszyk, patrzyłam na nią ogłupiałym wzrokiem.
Kiedy opadł pierwszy szok, porwałam ją i ruszyłam do kasy.
Delikatne motylki w brzuchu (zawsze je mam, kiedy wracam z nową lalką do domu), budyń na twarzy i radość, że moja ciemnoskóra artykułowana panna curvy będzie miała w końcu koleżankę!
Tytuł posta pochodzi z piosenki sympatycznej i utalentowanej Ewy, która również pochodzi zza Olzy (pewnie się domyślacie o kogo chodzi)...
A że piosenkarka ma dystans do siebie oraz wielką urodę i grację pomyślałam, że te słowa bardzo tu spasują :)))
Sama piosenka jest zabawna, świetnie zaśpiewana i lubiana.
A traktuje - w skrócie mówiąc - o biodrach jak szafa!
(Zachęcam do jej odsłuchania, jeśli ktoś tego jeszcze nie uczynił)
Moja nowa Joyce ma na czym usiąść, to pewne 😊😋😍
Kiedy wyjmowałam pannę z pudełka byłam bardzo zaskoczona, bo prócz umocowanej na stałe główki, wszystkie części ciała przytrzymywały gumki i jeden zapinany plastikowy paseczek!
Super! O dzięki Ci Mattelu, żeś w końcu pomyślał i podjął dobrą decyzję!
Jak pozbędziesz się jeszcze tych zaczepów z tyłu głowy będzie już całkiem OK!
Podobają mi się jej portki w kwiatki i fajny, dwukolorowy, "zawiązywany" topik.
Panna była bosa, więc zacne koleżanki podarowały jej białe tenisówki od innej panny plus size :-)
Dziewczyna ma headmold Joyce (Neysa?) i prześliczny kolor włosków :-)
Szare oczy, brązowe brwi, konkretne rzęsy, no i oczywiście różowe usta, bo jak mogłoby być inaczej!
Poza tym jest...dość ciężka 😄👌, co jest miłym zaskoczeniem.
Lubię ciężkie, konkretne lalki o fajnych, niewyrobionych stawach!
Można je świetnie ustawiać do zdjęć i trzymają pozę, co nie jest bez znaczenia :-)
" Mám prostě od Pánbíčka
Boky jako skříň, jako skříň
Co naplat, když k tomu rada jím, ráda jím, co naplat
O liposukci vím, dobře vím,
však za plat si život usnadním, osladím."
co w wolnym tłumaczeniu:
Mam, po prostu, od Pana Boga
biodra jak szafa, jak szafa.
Co robić, kiedy nadto lubię jeść, lubię jeść.
O liposukcji wiem, dobrze wiem,
biodra jak szafa, jak szafa.
Co robić, kiedy nadto lubię jeść, lubię jeść.
O liposukcji wiem, dobrze wiem,
ale trzeba płacić.
Życie sobie uproszczę, osłodzę.
Dziewczyna, jak zdążyłam zauważyć, niczym się nie przejmuje a już na pewno nie bioderkami ;-)
Pozdrawiam i zapraszam wkrótce na zmianę jej stylu. Przynajmniej mam takie plany :)))
Pozdrowienia Kochani!
Lalka ma piękną twarz, ale jej ciałko, to zupełnie nie moje klimaty. No ale ta twarz! Ta twarz sprawia, że mimo tego dziwnego ciałka, panna jest taaaaaakaaaa ślicznaaaaa! No i te oczyska wielkie, o hipnotyzującym spojrzeniu, jejuuuu :3
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak będzie się panna prezentować w nowej odsłonie.
Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny i miły komentarz :-)
UsuńO gustach się nie dyskutuje, bo każdemu podoba się co innego.
To, jak powiadasz "dziwne ciałko", nie jest może atrybutem lalek, ale z pewnością dużej części dziewczyn :))) Moim skromnym zdaniem to świetnie, że Mattel zdecydował się na jej produkcję, choć i tam przemycił przesłanie o odchudzaniu i fitness :))) Chwała mu za to!
Lalkowicz uwielbia oryginalne lalki, różniące się nie tylko twarzą, włosami, makijażem, ale też i artykulacją i ciałem :-)
Chęć fotografowania postaci innej niż wychudzona, zgrabna Barbie jest u mnie dość mocna, więc nie zastanawiałam się ani chwili, by właśnie ta, artykułowana amatorka yogi, zasiliła mój zbiór :)))
Pozdrawiam Cię gorąco :-)
Oj tam, to tylko powiedzenie. O gustach, nawet dobrze jest podyskutować, aby tylko z poszanowaniem upodobań drugiej osoby ^^
UsuńCo do ciałka, poniekąd się zgadzam. Z jednej strony, to ładnie ze strony firmy Mattel, że produkując lalki o różnych ciałkach, dbają o to, by dziewczyny nie miały przesadnych kompleksów. Z drugiej strony zaś, staję w obronie chudych, "idealnych" ciałek. Jest tak dlatego, że lalka, to tylko (i aż) lalka; trochę gumy i plastiku i... Tak średnio ogarniam, jak komuś mogłoby być przykro czy nieswojo, z powodu tych "idealnych" proporcji :D No i jeszcze jedna jest zaleta chudych ciałek - uniwersalność w doborze ubranek, a tototo sobie cenię, jako stworzenie szyć niepotrafiące. A na taką lalkę "curvy" nie da się wcisnąć wszystkiego, co by się chciało :D
Do tych różnic w ciałach lalkowych, to być może muszę się jeszcze przekonać (i zaznaczam, że nie mam nic do upodobań innych lalkowiczów). Przyznam, że do tej pory, w pełni wystarczały mi różnice w kolorach i wzorach na gatkach lalek z lat dziewięćdziesiątych, oraz stopień rozczapirzenia palców u rąk xD
A co do twojej nowej Barbie, to przyznam - mimo że jest lalkowym "grubaskiem", to na zdjęciach prezentuje się naprawdę zacnie i nic dziwnego, że tak chętnie ją obfotografowałaś.
(No i nadal mam silną potrzebę gapienia się na nią, niczym dzik w stertę czereśni).
Mam nadzieję, że nie palnęłam niczego głupiego ^^
Pozdrówki!
Witaj ponownie :-)
UsuńMoja nowa panna ma się dobrze, ale jak słusznie zauważyłaś wymaga zdecydowanie innych ubranek, niż wychudzone modelki - typowe Barbie :-)
Wciąż szukam na nią pomysłów a blokują je ograniczenia w umiejętnościach szycia, o czym już nieraz pisałam na blogu.
Zbieram lalki już jakiś czas i łapię się na tym, że najchętniej to robiłabym zdjęcia lalkom..."wypożyczonym" do sesji :)))
Brzmi to może dziwnie i naprawdę lubię mieć na stałe te moje dziewczyny, ale ileż można! Marzyłyby mi się też sesje lalek, na które mnie niestety nie stać... Widząc zdjęcia cudnych panien w sieci już widzę oczyma wyobraźni, jak można by je upozować, jak ustawić, aby wyszły na fotografiach najpiękniej!
Nigdy nie robiłam zdjęć lalek BJD lub Kingdom Doll, nigdy Momoko lub Tonner a każda z nich to dzieło sztuki, zmieniające się w różnych rękach, przed różnymi obiektywami. Jestem pasjonatką, ale nie jestem profesjonalistką, bo ona najpierw zadbałaby o dobrej jakości aparat. Gdy ja mam wybrać co kupić, wybieram nową lalkę :)))
Lubię różnorodność i inność wśród lalkowych okazów, dlatego panna plus size u mnie mieszka, ale również dlatego, że chciałam z bliska poznać jej możliwości artykulacji, bo Mattel umie zaskakiwać i te same ciałka posiadają różne umiejętności gimnastyczne! Tak było z ciemnoskórą Barbie Look Nighttime Glamour a tą dziewczyną o pełnych kształtach, z zacięciem do yogi!
Nie mam nic przeciw innym poglądom i każdego szanuję, bo nie mam monopolu na rację.
Niczego głupiego nie palnęłaś i cieszę się, że rozwinęłaś temat.
Serdecznie Cię pozdrawiam, Ola
Śliczna! ja tez taką chcę ;o) moje wszystkie są suche jak glizdy ;o)
OdpowiedzUsuńIdę szukać "panny z ciałem" ;o)
Pozdrawiam serdecznie :o)
Też uważam ją za śliczną a na pewno wyróżniającą się z tłumu lalek :)))
UsuńZnam kilka aktorek, które poznałam na ekranie jako panny "przy kości", które każdy znał i kojarzył. Później mocno zeszczuplały i stały się takie jak większość. Niczym się nie wyróżniają i stały się pospolite i szare...
Zobaczymy jak moja Joyce odnajdzie się u mnie, wśród wychudzonych Barbioszek :)))
Bardzo Ci dziękuję za wpis :-)
Piękna. I taka normalna, podobna do mnie😉. Oj, przygarnęłabym...
OdpowiedzUsuńLaleczka "na żywo" wygląda równie dobrze a może i lepiej, niż na zdjęciach. Masz wrażenie, że trzymasz w rękach "kawał lalki" a przy tym jest taka urocza :)))
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz :-)
Apetyczna :-)
OdpowiedzUsuńOwszem :-)
UsuńŚliczna krągła panienka! Bardzo lubię ten headmold.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak ją wystylizujesz. :)
Szukam inspiracji patrząc na nią, siedzącą przy komputerze...
UsuńNie mam na razie pomysłu, ale mam nadzieję, że coś w końcu wymyślę :-)
Dziękuję Ci pięknie za komentarz i wizytę na moim blogu :-)
Olu, headmold tej panny to Tereska, a Joyce to imię nadane przez (?) bodajże z trzecim wypustem fashionistek :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją już na Allegro - śliczna :D
Dziękuję Ewuniu, spotkałam się też z nazwą Neysa i już nie wiem, która to :)))
UsuńU mnie zostanie Joyce, bo Teresek mam już kilka...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Oj Olu to taka informacja :D
UsuńWiem i bardzo dziękuję :)))
UsuńOo, śliczniutka grubinka! I artykułowana! Gratuluję tak fantastycznego nabytku i urokliwej sesji z bardzo pasownym podkładem muzycznym ;)!
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tę artykulację chodziło :-)
UsuńBardzo dziękuję za miły komentarz, choć zastanowiły mnie słowa o podkładzie muzycznym...,który na chwilę był częścią poprzedniego posta o Cygance Katniss... czyżbyś to miała na myśli?
Niestety usunęłam go z wiadomych powodów...
Nie, nie, chodziło mi o "pisaną" piosenkę. Nie znałam jej, a słowa bardzo mnie rozbawiły, bo też się do chudzielców nie zaliczam, a i podjeść lubię ;).
UsuńNo to już rozumiem :-)
UsuńTrochę gapa ze mnie, bo przecież sama zasugerowałam czeską piosenkę a na myśl przyszedł mi poprzedni, autentyczny podkład muzyczny, który usunęłam, aby uszanować prawa autorskie...
przepiękna lalka a oczy - twarz modelka.
OdpowiedzUsuńA to się dziewczyna ucieszyła :)))
UsuńDziękuję i pozdrawiam gorąco :-)
Nagyon gratulálok, örülök,hogy nálatok már sikerült beszerezni. Nekem még mindig csak vágyakozás van. Még nem találkoztam vele az üzletekben, csak nézegetem
OdpowiedzUsuńa képeket és várom mikor jelenik meg. Nagyon szeretnék én is egyet.
Udało mi się zdobyć ją w prawdziwym sklepie w Czeskiej Republice. Stała na półce i uśmiechała się do mnie :)))
UsuńU nas w Polsce widziałam ją tylko na stronie sklepu internetowego.
Cieszę się, że Ci się podoba, bo lalka jest naprawdę ładna i artykułowana, a to najważniejsze!
Z pewnością niedługo pokażą się i u Was i będziesz mogła ją kupić, czego Ci serdecznie życzę :-)
Gratuluję nabytku! Nie ma to jak osobiście zmacać i nabyć!
OdpowiedzUsuńO to, to! Obejrzeć i zmacać, ha, ha :)))
Usuńi ja bym z chęcią przytuliła taką ruchomą grubcię, chociaż widząc jedną (tę różowowłosą) na półce w sklepie i te jej kanciaste stawy jakoś mnie nie zachęciła. Ale na Twoich fotkach taka oto blondaska panna wygląda cudnie! Nie wiem, czy to kwestia lalki i ta Twoja ma delikatniejsze stawy, czy też trzeba się nauczyć odpowiedniego ich ułożenia, żeby wyglądały naturalnie. Marzę o grubci, ale te stawy... Co o nich sądzisz? Jak je odbierasz na żywo?
OdpowiedzUsuńJa nie miałam żadnych uprzedzeń. Podejście do lalek mtm zawsze było pozytywne i widziałam "całość" a nie poszczególne elementy ciała. Gdy pojawiły się lalki mtm byłam nimi od początku zafascynowana i wcale (choć niektórym to wadziło) nie widziałam złączeń i stawów!
UsuńU tej panny stawy są konkretniejsze i z bliska wyglądają na kanciaste. No nie ma się co oszukiwać. Przypuszczam też, że na zdjęcia patrzy się kompleksowo a wzrok przyciąga jej twarz oraz mowa ciała...
Jeśli tak na to spojrzysz, stawy przestaną być jakąkolwiek przeszkodą :-)
Oczywiście to moje subiektywne podejście :-)
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę właściwego wyboru :)))
Qué guapa! besoss
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńOna jest naprawdę piękne! Nasze sklepy z zabawkami mają prawie żadnych lalek na sprzedaż, nie Barbie lub innych, więc nie spodziewam się tego nowego organu tutaj. Bardzo lubię pełniejsze ciała! Gratulacje z tej nowej Pani, i cieszymy się widząc, jak zmienisz jej :-).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Cię nie rozczaruję jej nowym wizerunkiem. Na razie przymierzam różne stroje i wybieram odpowiednie kolory. Panna ma bardzo jasną karnację (podobną do Neko), więc biały niezbyt pasuje...
UsuńZapraszam wkrótce na odmienioną Joyce :)))
Dziękuję pięknie za odwiedziny i komentarz :-)
Dowcipnej piosenki nie znam... A i samą uroczą laleczkę, zobaczyłam, Oleńko po raz pierwszy...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie :-)
To ja Ci dziękuję, że do mnie zajrzałaś :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie ♥
Ależ ona śliczna! Bardzo podoba mi się jej twarzyczka <3
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, dziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńJa sama posiadam chyba najbrzydszą fashionistkę. A gdy zobaczyłam grubą mtm w Polsce, to jakoś mnie nie zbyt zainteresowała
OdpowiedzUsuńKwestia gustu :-) Jednym podoba się to, innym co innego..
UsuńZ ciekawości zajrzałam na Twój blog, szukając najbrzydszej fashionistki, ale nie wiem, co miałaś na myśli, pisząc takie słowa...
Wszystkie laleczki, które widziałam, są bardzo ładne :)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńI ja lubię tą buźkę, właśnie Neysa była moją pierwszą Mtm-ką. :)
OdpowiedzUsuńNa Twoich zdjęciach wygląda ślicznie.
Bardzo dziękuję :-) Neysa ma ładną buzię i prześliczne dołeczki w policzkach :)))
UsuńSerdeczności!
i ma rację - CUDNA jest
OdpowiedzUsuńtaka, jaka jest i basta!