Tytułowe "Kumusta ka" znaczy "Witam" w języku Tagalog, używanym na Filipinach.
Dlaczego ponad pół roku stała jako NRFB? Może dlatego, że podobało mi się pudełko i ona w nim. Spodobała mi się jego kolorystyka, pomysłowe "okucia" walizkowe, barwne, kwieciste wnętrze ilustrujące wąską uliczkę niewielkiego miasta na jednej z filipińskich wysp.
Bo modelką dzisiejszego wpisu jest właśnie piękność z Filipin. To Barbie z serii Dolls of the World. Kupiłam ją w lecie ubiegłego roku, jako przecenioną ofertę "Dracika". Czekała na swój wielki dzień, kiedy pokaże się Wam w całej swej krasie.
Oto nadszedł :)))
Postanowiłam, że pokażę ją w dwóch różnych sukniach.
Ciekawa jestem, która wersja Wam się bardziej spodoba 😊
Dlaczego ponad pół roku stała jako NRFB? Może dlatego, że podobało mi się pudełko i ona w nim. Spodobała mi się jego kolorystyka, pomysłowe "okucia" walizkowe, barwne, kwieciste wnętrze ilustrujące wąską uliczkę niewielkiego miasta na jednej z filipińskich wysp.
A może coś mnie wstrzymywało przed zmianą jej stylizacji i fryzury...
Kiedy wyczytałam na zaprzyjaźnionym blogu, że włosy tej dziewczyny sprawiły nie lada kłopot...teraz wiem, o czym była mowa... 😮
Nic bardziej mylnego!
Włosy okazały się jednym z największych koszmarów, jakie miałam okazje spotkać u lalek! Jeden, wielki, posklejany kok, na dodatek potraktowany kilkakrotnie lakierem do włosów!!! No, może jeszcze podobne klejogluty miały Monsterki!
To jest po prostu niewybaczalne! Normalnie się wnerwiłam do kwadratu!
Nie pomagało kilkukrotne mycie, potraktowanie odtłuszczaczem, talkiem itp. (nie miałam w domu innych, niezbędnych preparatów!)😣😏🙄
Wrzątkowanie odrobinę pomogło na rozprostowanie, ale kompletnie zaszkodziło lepkości i sklejonym już kosmykom włosów! Mogłam zapomnieć o wymarzonej, krótkiej, twarzowej fryzurce, którą już widziałam oczami wyobraźni!
Te włosy mnie tak zdenerwowały, że odstawiłam pannę na półkę...
Postanowiłam jednak (nim zdecyduję się na usunięcie klejotoku i na nowe włosy) wykorzystać ten stan klejących się kosmyków do upięcia ich w kok. Zaczesane w tył włosy bardzo jej pasują a zwinięte w lok przypięłam (z wielkim trudem) małymi kwiatuszkami.
Wygląd dziewczyny, a przede wszystkim stan jej włosów, wymagają interwencji, to pewne! Niemniej jest piękną modelką i bardzo podoba mi się na zdjęciach,
których umieściłam tu co nie miara😉
Kochani!
Dziś Walentynki 😄
Życzę Wam Wszystkim zaznania dobrej, mądrej i szczerej Miłości 😍😘🥰
💖olla 123💖
Olu, cudowna sesja, elegancka, wysmakowana, z klasą.Fajnie, że ta sama lalka u Ciebie i u mnie tak się różnią :) Szkoda tylko niewymownie, ze doświadczyłyśmy obie włoso-klejo-katastrofy... Głosuję na czarną kreację z kwiatuszkami i gustowną czerwoną pierzastą ozdobą na głowie.Czasem posty (i wszystko w życiu) idzie pod górę, ale warto trwać przy postanowieniu i mozolnie kontynuować powzięty zamiar aż do skutku :) Życzę Ci "lekkości", oby nic Ci nie ciążyło w żadnym sensie!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Selinko, to bardzo, bardzo miłe, co napisałaś :-)
UsuńTobie też życzę "lekkości" (dobre określenie) i samych wspaniałych chwil z lalkami i z nami, oczywiście 😁
Obie kiecki są piękne <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Olu :D
Miło mi bardzo, Ewuniu i serdecznie dziękuję za odwiedziny i za komentarz 😄
UsuńTo naprawdę niezwykle piękna lalka, przekonuję się o tym, ilekroć ją widzę na zdjęciach ownerskich. Gdybyś nie wspomniała o problemach z włosami, niczego bym się nie domyśliła - na zdjęciach wyglądają idealnie! Panna pozuje wspaniale, a Twoje kreacje sprawiają, że nie można się na nią napatrzeć. Obie suknie są piękne, ale dla mnie wygrywa liliowa kreacja ze wspaniałym szalem.
OdpowiedzUsuńKurczaki... jak ja żałuję, że do najbliższego Dracika mam tak dalej...
Teraz tam w ogóle nie zaglądam (mowa o Draciku), bo czekam na lepsze czasy bez obostrzeń... Ale gdy będzie już normalnie szczerze Cię zachęcam do odwiedzenia tego sklepu.
UsuńOgromnie się cieszę, że panna w tych strojach Ci się spodobała. Tak na marginesie dodam, że barwny szal znalazł się na planie w ostatniej chwili, bo szukając czegoś w szafie wpadł mi, po prostu, w ręce 😄.
Kłopotu z włosami nie będę wspominać ponownie, tym bardziej, że znowu wkrótce będę się musiała z nimi zmierzyć. Przecież nie zostawię tej cudnej panny z taką fryzurą i tłustymi włoskami!
Pozdrawiam Cię, Chiriann, serdecznie ♥
o WOW. Cały pakiet jest super. Na pierwszy rzut oka serce skradła suknia wrzosowa. Pięknie podkreśliła subtelną urodę lalki. Widzę w niej współczesną, pełną wdzięku księżną.
OdpowiedzUsuńAle im bardziej się zdjęciom przyglądam wersja a'la Carmen zaczyna mnie intrygować
Tym bardziej się cieszę, że obie stylizacje znalazły Twoje uznanie, Dex 😃
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam :-)
Ma piękną twarz, szkoda tych włosów. Nienawidzę klejgluta. Też ostatnio się męczyłam. Włosy są tak nieprzyjemne w dotyku. Suknie są cudne i w obydwu jej bardzo ładnie.Szkoda, że nie wrzuciłaś zdjęcia zapudełkowanej. Pozdrawiam serdecznie. ♥
OdpowiedzUsuńUnikam wrzucania zdjęć zapudełkowanych panien, bo tak myślę, że jest ich naprawdę mnóstwo w sieci, więc szkoda się powtarzać 😊
UsuńAle w sumie, czemu nie? Muszę to zacząć praktykować :-)
Co do klejogluta...dramat! Miałam już w ręce nożyczki, aby jej ciachnąć te sklejone kosmyki! Powstrzymał mnie brak odpowiednich włosów do rerootu i ogromna chęć jej sfotografowania 😘
Serdeczności, Tereniu ♥
Jest piękna, ale współczuję odkrycia problemu z włoskami - miałam podobnie z Hiszpanką z ciucholandu. Potraktowałam jej włosy benzyną ekstrakcyjną i dopiero wtedy wszystko puściło. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOooo! O benzynie chyba nie słyszałam!
UsuńA tak przy okazji... wyciekający, tłusty klej w głowie lalki w ogóle nie powinien mieć miejsca! Jak wytłumaczyć to dzieciom! Nie wspominając kolekcjonerów, oczywiście :)))
Również serdecznie Cię, Ayu, pozdrawiam ♥
Happy Valentine's Day, Olla. I love love LOVE the lilac dress. It is so beautiful. The doll is gorgeous as well but from your photos, does not reveal she has a hair problem. You might try to wash it again, this time using dish washing detergent. Rinse, and work in a hair conditioner. Massage the hair with your fingers, let set a few minutes, then rinse first with hot water then cool water. Brush. If you want the hair to be close to the head, wrap her head with a bit of tulle and air dry. I have had a few dolls with hair issues (including an older Barbie whose hair was completely frizzy) and another with sticky goo encrusted in her hair. If the sticky stuff is stubborn, you can try to massage a bit of cooking oil in the hair between your fingers before you shampoo it. I hope this will help. Big hugs. April
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za rady w sprawie tłustych włosów, April :-)
UsuńTak, znam te sposoby, które wymieniłaś, ale te włosy są tak oporne a klej tak ogromny, że sam szampon, odżywka i olej nie pomogą, niestety...
Aya poradziła mi benzynę ekstrakcyjną, choć brzmi to strasznie, może rzeczywiście pomoże...
Bardzo dziękuję za odwiedziny, za pozostawienie miłego komentarza a także za pomoc w rozwiązywaniu problemu tłustych włosów 😘
Dziewczyna jest piękna, więc będę robić wszystko, aby naprawić jej fryzurę. Jeśli jednak się nie uda, pozostaje reroot, za którym nie przepadam 😁😊
Pozdrawiam Cię serdecznie ♥
Niestety, tak to bywa, że jeśli do środka nalano dużo kleju, to mycie i suszenie tego może przynieść jeszcze gorszy efekt :/ na zdjęciach wygląda świetnie, sama nie wiem, która kreacja mi się najbardziej podoba :)
OdpowiedzUsuńMoże producent liczy na to, że lalka kolekcjonerska zostanie nią do końca i nikt nie będzie chciał zniweczyć jego dzieła, przebierając pannę i przeczesując fryzurę...😏.
UsuńNo to się niestety zawiedzie, bo jest dużo osób, które tak właśnie zrobią!
Przykre, że nawet w lalkach "do zabawy" też zdarzają się takie klejące "niespodzianki" 😪
Dziękuję, Mangusto, za odwiedziny i pozdrawiam Cię serdecznie 😊
Mga pagbati :-)
OdpowiedzUsuńJa również Cię pozdrawiam, Annette 😀
UsuńPanna piękna! Z przyjemnością obejrzałam fotki w obu kreacjach. Która ładniejsza? Która mi się bardziej podoba? Ot, i mam dylemat. Obie suknie są wyjątkowe, w każdej z nich dziewczyna wygląda inaczej i, gdyby nie to, że uwielbiam każdy odcień fioletu, wygrałaby czarna...
OdpowiedzUsuńO kleju w lalkowych włosach wolę nie pisać. Moja "mini me" od sierpnia czeka na moje zlitowanie, upchnięta na sam tył półki. Jak pomyślę o tej drodze przez mękę...
Uwielbiam Filipinkę! To jedna z moich pierwszych kolekcjonerskich lalek Mattela i całkowicie mnie zauroczyła. Wśród wielu wydań Goddessek, ta pozostaje jedną z najpiękniejszych.
OdpowiedzUsuńTo miałaś nie lada zagwozdkę z jej włosami! Ciekawi mnie, czy sama będziesz zmieniać jej włosy? Czy w Polsce ktoś zajmuje się taką wymianą? Mam dwie lalki, które wymagają zmiany włosów a nie wiem, czy sama dałabym radę to zrobić.
OdpowiedzUsuńFilipinka jest piękną lalką, na pewno nowe włosy dodadzą jej uroku, bo stroje, które dla niej wyczarowałaś są olśniewające!
Serdeczności przesyłam:))
Ojej! Jestem totalnie zaskoczona, Oleńko! Aż musiałam przynieść moją Filipinkę z drugiego pokoju i porównać z ekranem ;-) Moja ma oczy żółto-brązowe, a Twoja jakby ciemnoniebieskie... Czyżby daltonizm dołączył do mojej wady wzroku, czy dokonałaś jakiejś modyfikacji? Tak, czy inaczej - aranżacje mistrzowskie. Wydobyłaś z niej damę ze świata, który został wygnany przez agresywny "postęp".
OdpowiedzUsuńPS. Mojego klejogluta nie tykałam; podoba mi się jej oryginalna fryzura. Szczęśliwie nie korci mnie przemiana tej lalki, ale pewnie gdybym miała drugi egzemplarz - zaszalałbym na całego! ;-).
OdpowiedzUsuń