sobota, 14 grudnia 2013

Clic Sargent

          Ten post miał mieć całkiem inny charakter. Ale jak to często bywa, w trakcie pracy okazuje się, że coś, lub Ktoś, jest ważniejszy i wszystko zaczyna przybierać inny obrót.
Oto jak się zaczęło.
Zajrzałam do SH. Sama nie wiem właściwie po co. Nie czułam, że coś kupię... Zachęcona jednak Waszymi  niezwykle udanymi zakupami fantastycznych panien, postanowiłam zapytać ekspedientkę o jakąkolwiek lalkę. Okazało się, że bywają rzadko i teraz ani na lekarstwo. No, ale skoro już tam byłam, postanowiłam trochę pobuszować. Wpadły mi w oko trzy dosyć duże kosze, pełne ubranek dla lalek. Pełna wiary, że uda mi się kupić coś wspaniałego dla moich dziewczyn, przekładałam każdą rzecz z osobna ale nie było tam NIC, co pasowałoby na rozmiar Barbie !!!
                                                Byłam zawiedziona, gdy nagle zobaczyłam oryginalny 
                                                (zapakowany jeszcze w folię) komplecik : czapkę i szalik. 
                                                Spodobał mi się kolor i materiał, więc nawet nie czytając 
                                                napisów na ubranku, szybko go kupiłam. Gdy znalazłam trochę                                                 czasu postanowilam pstryknąć pannom kilka zdjęć w
                                                nowym, zimowym kompleciku.
                                                Dopiero wtedy przeczytałam napis: "Clic Sargent, children with
                                                cancer"...
                                                Sesję dokończyłam, fotki przerzuciłam na komputer i zajrzałam                                                   na stronę:http://www.clicsargent.org.uk/


 
http://www.clicsargent.org.uk/





          Jest to strona Fundacji z Wielkiej Brytanii, która pomaga dzieciom, młodym ludziom oraz ich rodzinom w walce z rakiem. Nie umiemy sobie nawet wyobrazić, co takie osoby przeżywają i jakie trudności napotykają, dlatego ważna jest każda pomoc: wsparcie psychologiczne, zbieranie pieniędzy na leki i rehabilitację  a także organizowanie miejsc pobytu ( często darmowe udostępnianie miejsc noclegowych, aby rodzice mogli przebywać blisko dziecka)  i wiele, wiele innych.
Idąc dalej tym tropem, odnalazłam stronę naszej, polskiej Fundacji walki z rakiem "Diagnoza to nie wyrok": http://www.fundacjawalkizrakiem.pl/

http://www.fundacjawalkizrakiem.pl/

 
          Podsumowując, napiszę tak: mój blog powstał po to, aby przez chwilę nie myśleć o szarej rzeczywistości, która nas otacza, o szalonym pościgu za pieniędzmi, gniewie, zazdrości, niewyobrażalnej głupocie, kompletnym braku szacunku do innych osób,ogólnie o tym, co nas często przytłacza i dołuje.
Skoro jednak "wpadł" mi w ręce tak poważny temat to o nim napiszę. Empatia nie pozwala mi przejść obok tak ważnej sprawy obojętnie. Mam świadomość, że nie umiem naprawiać świata i nie mam monopolu na rację a mój jeden wpis niewiele zmieni.  Wiem jednak, że każda (ta lub inna) choroba jest wielkim nieszczęściem dla osób, których dotyka, dla osoby chorej i całej rodziny, która choruje razem z nią.
Myślę, że każdy z nas czegoś podobnego w życiu doświadczył lub się z tym spotkał...
Pokażę teraz zdjęcia, które zrobiłam. Mam jednak nadzieję, że uśmiechnięte buzie lalek nie przyćmią tematu, o którym napisałam.

Zresztą chory nie oznacza nieuśmiechnięty...




Oto Glam







-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Teraz Raquelle










--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wreszcie Nikki II








Tyle na dziś.
Pozdrawiam
olla123


11 komentarzy:

  1. hm... mój Synuś ma raka, ale każdy kto go widzi i się o tym dowie to niedowierza - jest to tak radosne i ruchliwe dziecko, że nieraz sama prawie zapominam o tym co przeszliśmy. uśmiech jest potrzebny i nadzieja, chociaż czasem jest to strasznie trudne... a fundacji jest wiele - my jesteśmy w fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową" - tylko w Polsce jest to moim zdaniem źle zorganizowane, no ale dobrze że wogóle jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiech i nadzieja są potrzebne! Bardzo Ci dziękuję, że napisałaś. Życzę Synusiowi duuużo zdrówka a Tobie... odzyskania spokoju.

      Usuń
  2. Hello from Spain: I join a tribute to all the individuals and families who suffer from the disease of cancer. It is a terrible social scourge. Your photos are an awesome tribute. We have to have strength and hoping to cure cancer. Keep in touch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, Marta. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Hola, una entrada muy emotiva, animo a las familias que atraviesan esta enfermedad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję lindaivette montes de oca, że mnie odwiedziłaś i dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  4. Moi Rodzice zmarli na raka, więc temat jest mi znajomy aż za bardzo . Ogólnie o służbie zdrowia mogę powiedzieć, że trzeba mieć zdrowie , żeby się leczyć :/
    Obejrzałam szyte przez Ciebie ubranka i ... właśnie zbieram szczękę z podłogi :) . Jestem na raczkującym etapie szycia ,udało mi się osiągnąć to , że ręce mi się nie denerwują przy małych gabarytach a to na początek też jest już coś... :)... ( chyba ) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że spotkało to Twoją Rodzinę i Ciebie. Strata Rodziców to wielka trauma. Dziękuję, że się wpisałaś. Co do szycia, to też jestem początkująca. Łatwiej mi coś uszydełkować.
      Ja z kolei jestem pełna podziwu dla Twoich znalezisk. Są to ładne, niezniszczone lalki, które mnie urzekły i dzięki nim Twój blog jest taki różnorodny i interesujący a piszesz o nich pięknie! Jesteś też zbyt surowa wobec swoich prac. Będę stałym gościem na Twoim blogu. Pozdrawiam gorąco.

      Usuń
  5. Witaj Boris Estebitan, miło mi Cię tutaj gościć! Twój wiersz jest bardzo piękny. Twoje blogi ciekawe. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Raquelle pink lipstick matches your support pink scarves you have :)
    Christine
    http://champagnebarbie.blogspot.com.au

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wpis. Zgadzam sie z Tobą. Pozdrawiam gorąco!

      Usuń