Przeglądając portale sprzedaży ciągle jednak spotykam biedactwa lalkowe, które serce nakazywałoby kupić, ale rozum stanowczo się temu sprzeciwia! Mam już kilkanaście lalek, którym udało mi się pomóc, ale półki są już przepełnione a i w kartonach miejsca zaczyna brakować.
Staram się nie ulegać smutnym oczom rozczochranych panienek, stojących na zdjęciach w nienaturalnych pozach, potarganych i zniszczonych.
Jednak ta, którą dziś pokażę, spoglądała tak żałośnie, że w końcu ją kupiłam! Briar Beauty EAH Ceremonia Dziedzictwa.
Patrząc na nią miało się wrażenie, że nie dość, że przerwano samą ceremonię, to panna jeszcze została wygnana ze swego królestwa a jej podróż obfitowała w niezwykłe przygody. Obraz nędzy i rozpaczy.
Nim jednak pokażę fotkę, którą jej cyknęłam w dzień przyjazdu, Briar zaprezentuje się już w pełnej krasie :-)
Oto ona!
Niekompletne szaty zdjęła i założyła cieplejszy i swobodniejszy strój, odpowiedni na tę porę roku.
Szary kombinezon z dzianiny, ciepły i miły w dotyku.
W zestawie jest również marszczona spódniczka z materiału, który znacie już z wersji ubraniowej
Poppy Parker.
Kombinezon jest wciągany, bez ramiączek, dlatego znalazłam też (moim zdaniem) idealne rozwiązanie dla okrycia jej dekoltu. Jest nim pas dzianiny, owinięty wokół ramion, skrzyżowany z przodu i zszyty na plecach.
Można go łatwo zdjąć i założyć.
Oto, jak wygląda kombinezonik... myślę, że w takim ubranku nie zazna chłodu :)))
Briar czuje się u nas doskonale! Jej włosy odzyskały blask, są śliczne, gęste, choć trochę napuszone. Nie będę jednak ich prostować, bo mam już Ashlynn Ellę z prostymi włoskami.
Specjalnie dla niej zawiesiłyśmy z dziewczynami huśtawkę, którą Briar uwielbia!
Mamy nadzieję, że trochę ją to rozrusza i będzie szczęśliwa i uśmiechnięta.
Może tak trwać bez ruchu i pewnie wspomina dawne czasy...
... potem zeskakuje z huśtawki i z pełnym wdzięku uśmiechem pyta:
- A gdzie jest Ashlynn, chodźmy do niej!
Obie się bardzo zaprzyjaźniły i nie ma się co dziwić, przecież są jak siostry!
Obiecałam pokazać zdjęcie Briar,
kiedy zawitała w moim progu...
... a tu już po kilku dniach,
kiedy nabrała sił i poczuła się lepiej :-)
Briar gorąco Was pozdrawia i życzy miłej niedzieli, podobnie jak ja,
Wspaniała przemiana. Briar wygląda na szczęśliwą. Kombinezonik "wykombinowałaś" cudny. Świetnie wygląda ze spódniczka i bez niej. Nie ma to jak być lalką u Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo, mam nadzieję, że lalkom się u mnie podoba, bo staram się z całych sił! To żart, ale w części tak jest na pewno :)))
UsuńPozdrawiam serdecznie!
kombinezon wielce pomysłowy -
OdpowiedzUsuńa ślicznotce cudnie w nim!
Jej uroczy buziak chwyta za serce i bardzo się cieszę, że zdecydowałam się ją do siebie zaprosić.
UsuńPozdrawiam Ineczko i cieszę się, że kombinezon Ci się spodobał :-)
Na pewno znajdzie u Ciebie szczęście i będzie pięknieć z każdym dniem:). Kombinezon bardzo ładny i ze spódniczką i bez.
OdpowiedzUsuńJuż widać, że jej się podoba :-)
UsuńDziękuję za pochwałę stroju i pozdrawiam Cię serdecznie!
Dzięki takim miłośniczkom lalek jak Ty Olu dostają one drugie życie . Super przemiana .
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że to jedynie skromny wkład w "ratowanie" lalek. W tym przypadku wystarczyło ją jedynie wykąpać, rozczesać skołtunione włoski i schludnie ubrać. Jestem jednak pod ogromnym wrażeniem Blogowiczek (znam takich kilka), które naprawiają pęknięte i zniszczone części ciała lalek, nawet je odbudowują, naprawiają włosy, rzęsy, oczy... To prawdziwy cud, jak mogą przywrócić im dawną świetność!
UsuńNiemniej bardzo, bardzo dziękuję Bogusiu i ślę serdeczności!
Miała dziewczyna szczęście :) ciuszki są bardzo efektowne :)
OdpowiedzUsuńNie miałam serca jej zostawić w domu, w którym chyba nie chciała już przebywać...
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Gratuluję nowej lokatorki:) Ten kombinezon wymyśliłaś świetnie! Wiesz co, też mam przygarnięte lale i wiem, co czujesz:)) Ciężko zostawić i przejść obojętnie. Mojego ulubionego misia wyciągnęłam ze śmietnika i również ze śmietnika mam jedną większą lalę. W ogóle dziwię się, jak można tak zabawkę wywalić? W końcu to taka szkatułka wspomnień...hmm...
OdpowiedzUsuńW każdym razie Briar naprawdę odżyła i wygląda teraz nieporównywalnie lepiej. Ja mam tylko jedną EAH i chętnie bym jeszcze z jakąś przytuliła:D Te lale mają coś takiego w buziach i w rączkach i nóżkach że mnie rozmiękczają normalnie jak ciepła herbatka sucharka.
Uściski!:))
Trafiłaś w samo sedno! Czuję tak samo! Nazwanie lalki "szkatułką wspomnień" ogromnie mi się spodobało!
Usuń"Rozmiękczanie" poczułam tez na sobie, kiedy spojrzałam w jej oczy na zdjęciu "sprzedażnym". Koniecznie sprowadź drugą EAH dla towarzystwa, bo to są lalki gromadne i w pojedynkę im smutno :)))
Pozdrawiam serdecznie!
Ona już jest szczęśliwa, widać to po niej :):) . Dobrze zrobiłaś, bardzo dobrze !!!
OdpowiedzUsuńKombinezon jest świetny , sama bym w takim chodziła !!! :)
W kombinezonie nabrała troszkę ciałka, ale uważam, że jej to pasuje. Cieszy mnie, że Ci się spodobał.
UsuńSerdeczności, Kasiu!
What a nice body suit! Looks comfortable and stylish.
OdpowiedzUsuńChciałam wymyślić coś praktycznego i ciepłego...jeśli Ci się strój spodobał, bardzo mnie to cieszy :)))
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Прекрасное преображение!!! Кукла стала очень красивой!!! Мне нравится ее новый костюм)
OdpowiedzUsuńTo miłe z Twojej strony, bardzo dziękuję Olgo.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Och, wygląda teraz pięknie :-) W dodatku jest szczęśliwa, bo ma wspaniały domek! Jestem zachwycona tym kombinezonem. :-) Prezentuje się bardzo oryginalnie! Świetnie się układa i jest adekwatny do jesiennej pogody! Cudny. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńI jaki prosty w szyciu! Wycinam prostokąt, składam na pół. Zszywam od góry do połowy (tak mniej więcej), potem składam tak, że szew jest z tyłu, na plecach lalki i od dołu rozcinam na pół, aby powstały nogawki. Wystarczy zszyć je od wewnętrznej strony i kombinezon gotowy! Potem tylko pozostaje kwestia otulenia ramion, ale możliwości jest tyle, że głowa mała :)))
UsuńPozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz, miły komentarz!
laleczka odzyla u Ciebie <3 Cudnie teraz wyglada :)
OdpowiedzUsuńJeśli tak uważasz, tym bardziej mi przyjemnie :-)
UsuńPozdrowienia, Uleńko!
Preciosaaa,me encanta el conjunto.
OdpowiedzUsuńBesitos desde Spain
prześliczna stylizacja :)
OdpowiedzUsuńOoo - urocza przemiana. Ciekawa byłam jej poprzedniego wyglądu, ale bardzo cierpliwie oglądałam Jej nowe wcielenie i nie mogłam potem uwierzyć, że to ta sama lalka! Piękna panienka!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Super pomysł!! Bardzo wdzięczny i naturalny strój. A, że jeszcze o czym kiedyś pisałam, kocham szare... ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz, też bym ją chętnie przygarnęła. Nie tyle w akcie współczucia, co po prostu dla jej subtelnego piękna.
I know exactly the emotions you have when in the store. You are such a kind doll mother and word has gotten around to other dolls. So when you go to the store, they are begging you with their big eyes. (The same thing used to happen to me when I was taking in Barbies. Very hard to resist!) I totally understand why you took this little beauty home. She is so very pretty and...she looks wonderful in that grey knit outfit you made for her. That outfit is so creative and well made. As usual, beautiful photos!
OdpowiedzUsuńapril_n_paris umieściła komentarz, który przez nieuwagę usunęłam ... przepraszam autorkę :-)
OdpowiedzUsuńI know exactly the emotions you have when in the store. You are such a kind doll mother and word has gotten around to other dolls. So when you go to the store, they are begging you with their big eyes. (The same thing used to happen to me when I was taking in Barbies. Very hard to resist!) I totally understand why you took this little beauty home. She is so very pretty and...she looks wonderful in that grey knit outfit you made for her. That outfit is so creative and well made. As usual, beautiful photos!
Haha, też tak mam. Wchodzę na OLXa zakochuje się raz po raz a po głowie chodzi mi "nie, zła Ania, zostaw, nie wolno więcej kupować" :D
OdpowiedzUsuń