Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Raquelle Fashionistas. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Raquelle Fashionistas. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 października 2020

Jesienne portrety

Kilka ślicznotek wpadło mi na plan zdjęciowy.
Mocno ścigałyśmy się z czasem, bo słonko żartowało z nas i często kryło się za chmurami.
 
Pomyślałam, że to całkiem niezły pomysł zaprosić do sesji dwie pierwsze Fashionistki, które zapoczątkowały moją kolekcję.
To Teresa i Raquelle, dwie urocze dziewczyny, które dzień po dniu, ponad 7 lat temu, zamieszkały w moim domu. 

Byłam (i nadal jestem) zafascynowana ich urodą, fotogenicznością oraz sporą możliwością pozowania. 
Choć urosła im pod bokiem mocna konkurencja, (którą jest każda, kupiona przeze mnie nowa panna) ciągle mam do nich wielki sentyment...

sobota, 10 grudnia 2016

Grudniowe prezenty od Ewy 🎄 🎅

          Nie mam zielonego pojęcia czym sobie zasłużyłam na tak bajeczny podarunek, ale go dostałam! Nadawcą jest Ewa z Wrocławia , Mistrzyni Krawiectwa, Autorka Bloga "Porcelanowe Lale".

To nie pierwszy prezent, którym mnie zaszczyciła, ale na pewno równie piękny a może i piękniejszy!
Przesyłka zawierała to, co Ewa potrafi robić najwspanialej: ubranka dla Barbie oraz buty i ...
ale o tym za chwilę :-)

Żeby nie było, że u mnie na blogu tylko MTM, porwałam w wir fotograficznej pracy moje Raquelki.
Oto one w strojach wykonanych przez Ewę!


wtorek, 29 grudnia 2015

Róż - kolor, który nie istnieje, czyli kolejna odsłona "Palety Barw"

          Preferowany przez producentów ubranek dla lalek, kolor różowy, tak naprawdę nie istnieje. Szczerze mówiąc, dowiedziałam się o tym niedawno...  link.
Nie ma takiej długości fali elektromagnetycznej w zakresie światła widzialnego, która odpowiadałaby temu właśnie kolorowi.
To interpretacja naszego mózgu na brak koloru zielonego. To wymysł naszej wyobraźni.
I choć często słyszy się opinie, że to niefajna, nieciekawa barwa, moim zdaniem dobrze, że umysł znalazł wyjście z tej sytuacji i "wyobraził" sobie ten kolor, abyśmy m.in. mogli obejrzeć dziś fotografie moich panien, które lubią stroje w tym właśnie odcieniu :-)

Zapraszam serdecznie...



niedziela, 6 grudnia 2015

W tamtych czasach...

          W "zamierzchłych" czasach, kiedy byłam dzieckiem, wierzyłam w Mikołaja :-) Wypatrywałam go przez okno, stając na palcach i ufałam opowieściom dorosłych, że przeważnie zostawia prezenty w nocy albo przekazuje je Rodzicom lub Dziadkom. Nie były to drogie podarunki. Najczęściej słodycze, owoce cytrusowe (których przez cały rok człowiek nawet nie uświadczył) i może jakiś drobiazg albo książeczka. Nie macie pojęcia jak wtedy świeciły mi się do tego oczy a smak i zapach pomarańczy, tamtej pomarańczy, czuję jeszcze do dziś.
Wiem, brzmi to nieprawdopodobnie. Młodym ludziom, którzy w supermarketach widzą codziennie półki uginające się pod masą przeróżnych towarów i owoców, pewnie trudno to sobie wyobrazić.
Jednak tamten czas był dla mnie niezwykły. Piękny, czarodziejski, daleki od smutków i kłopotów.
I choć niektórych Osób, które zmieniały się wtedy dla mnie w Mikołaja już nie ma, jestem im wdzięczna za te baśniowe chwile o których nigdy, przenigdy nie zapomnę!

Tęskniąc do tych beztroskich czasów, zdaję sobie sprawę z tego, że zmiany są konieczne, postęp jest nieodzowny i potrzebny. Gdyby nie on, nie byłoby mnie dzisiaj z Wami, bo era komputerów i kontaktów sieciowych nastąpiła już po tym, kiedy przestałam być dzieckiem.
Dziękując nauce, że pozwala mi się dzielić z Wami swoimi przemyśleniami, z chęcią przedstawiam dwa fotomontaże z udziałem moich lalek oraz zdjęcie Raquelle w czapce z białym pomponem :-)
Pierwsza to Daniela od Spin Master w przepięknej sukieneczce uszytej przez Ewę z "Porcelanowych Lal".


sobota, 10 października 2015

Jesień u drzwi...

          Pięć stopni Celsjusza za oknem, dzisiejszego ranka, zobligowało mnie do tego posta a właściwie do jego tematu. Letnie sukienki idą w kąt, okres karnawału daleko przed nami, więc i balowe suknie byłyby nie na miejscu. Chłód, który zawładnął przyrodą zdecydowanie kieruje mnie w stronę cieplejszych ubrań.
A że niedawno, siadając do szycia spodni, po kilku godzinach jedna z lalek ubrana była w nową kurtkę i czapkę (mówiłam przecież, że nigdy nie wiem, co mi wyjdzie z szycia...) dzisiaj pokażę efekty.
Zdjęcia nie są zbyt ostre, sesja pozbawiona naturalnego światła... mrok panoszy się już coraz wcześniej...



sobota, 5 września 2015

Do potęgi czwartej...

          Trafiłam na ostatnią sztukę artykułowanej Raquelle z pierścionkiem. Była dość tania, więc się nie zastanawiałam. Wzięłam ją dla ciałka. No, cóż. Na razie się nią nacieszę a potem zdecyduję, co dalej.
Efektem tego mam teraz cztery dorosłe panny Raquellki, nie licząc podlotka FF, który ma tak jasną skórę, że nie mogę dobrać mu ruchomego ciałka.
Ta dam!
Oto cztery, czarnowłose siostry.



sobota, 13 czerwca 2015

Nieodgadniony czar welonu...

          Pomysł tej sesji  (a raczej kreacji) powstał po przyniesieniu z SH misia, ubranego w welon i trzymającego w łapkach ślubny bukiet. Nie wiem, czy pluszowy ślub nie doszedł do skutku, w każdym razie miś (a raczej misia) leżała w koszu sama...
Pomyślałam, że warto wykorzystać nadarzającą się okazję i zrobić sesję panny młodej a jej rolę oddałam dziś swoim pięknym dziewczynom, o niezwykłej urodzie. Oto one: Summer i Raquelle.
Na dwóch zdjęciach pokazała się jeszcze druga Raquelle Fashionistas, która przyjęła rolę druhny.
Mam nadzieję, że i dziewczyny, i fotografie Wam się spodobają :-)


środa, 4 marca 2015

Wiosno, czekamy!

          Niedzielne przedpołudnie diametralnie różniło się od tego, co ujrzałam dziś za oknem. Krople deszczu, na zmianę z płatkami śniegu, zsuwają się po szybach a drzewa uginają się pod siłą wiatru.
A w niedzielę...
A w niedzielę było tak:


czwartek, 27 listopada 2014

Sofa od Moniki

          Świąteczny czas otrzymywania prezentów jeszcze się nie zaczął a ja i moje panny znów otrzymałyśmy piękny "podarunek wymiankowy" - tym razem od Moniki z Bloga "Planeta Parczun".
Jest nim prześliczna kanapa. (mam już dwie! hura! pierwszą sofę - również cudowną - dostałam od Ewy z "Porcelanowych Lal")
Kanapa posiada obicie z tłoczonego materiału, koloru niebiesko-szarawego. Jest bardzo dokładnie wykonana, prezentuje się znakomicie!
Zresztą zobaczcie sami:



czwartek, 4 września 2014

Kasztan

          Czy lubicie jesień?
Uważam, że jako pora roku, jesień ma najgorzej, bo wszyscy kojarzą ją ze zbliżającą się słotą i z przymusowym pożegnaniem słonecznych i rozleniwionych przez upał, dni.
Przychodzi powoli, nie zapowiada się specjalnie, tylko zaczyna delikatnie żółcić liście drzew i od czasu do czasu poleje deszczem, racząc nas zdecydowanie chłodniejszą temperaturą powietrza.

          Choć czuć było dzisiaj rzeźkość poranka, słonko obiecywało jednak ładny dzionek.
Wykorzystując ten czas poszliśmy przed siebie, przez miasto. Towarzystwa dotrzymywała nam Raquelle.



niedziela, 3 sierpnia 2014

sobota, 19 kwietnia 2014

Radosnych Świąt Wielkanocnych życzy olla123





          Jestem niecierpliwa...



          To prawda. Jestem niecierpliwa.
Szyłam suknię. Materiał świetny, lejący, o pięknym kolorze, który aparat foto zmienił, i to sporo. W oryginale jest ciemno-fioletowo-bordowy z cętkami błaszczącymi... Nawet z podszewką!
Bardzo mi się podoba!
Suknia wyszła tak oto, nawet nie jest dokończona ale czułam taką potrzebę zrobienia kilku fotek mojej Raquelle podczas przymierzania, że nie mogłam się powstrzymać i oto one:


sobota, 12 kwietnia 2014

F jak falbanka (Alfabet Lalkowy)

          Witam Was serdecznie.
Ostatnio miałam mało czasu i rzadko pojawiałam się na blogu a tym bardziej nie miałam okazji tworzyć nowych ubranek i robić zdjęć moim lalkom (praca i zobowiązania).
Dlatego muszę sięgnąć do mojego archiwum fotograficznego i wyjąć z niego kilka przykładów, jak w tym samym ubraniu prezentują się różne modelki.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Oto suknia wieczorowa uszyta z, kupionej w SH za niewielkie pieniądze, bluzeczki. Podobały mi się kolory oraz doszyte do podstawowego materiału, falbaneczki w czarno-szare, tygrysie cętki.

Pomyślałam i przy niewielkim nakładzie pracy, uszyłam TO:


Uroda modelki i dodatki z pewnością zakryły niedoskonałości mojej pracy (słabo wychodzi mi szycie-przyznam sie bez bicia)

sobota, 25 stycznia 2014

Sesja z kapeluszem...

          Nie miałam ostatnio weny twórczej i polotu do szycia. Może i projekty by się znalazły ale do wykonania jakoś nie było energii.
Jednak wpadł mi do głowy pomysł aby podjąć próbę wykonania kapelusza. Nie będę zanudzać, jak to zrobiłam, efektem są jednak 2 kapelusze. Czerwony w białe kropeczki pokazałam w poprzednim poście, natomiast drugi mimo, że nie był jeszcze w pełni ozdobiony, posłużył do "Sesji z kapeluszem" z Raquelle w roli głównej...
Cóż, nie można modelce odmówić uroku i powabu...


piątek, 20 grudnia 2013

Suknia różowo-złota

          Witajcie. Muszę Wam dzisiaj przedstawić piękną suknię w kolorze różowo-złotym (w życiu bym chyba nie zestawiła takich barw ze sobą). Mimo tej różowości uważam, że mojej Raquelle bardzo ten ubiór pasuje i wybornie w niej pozuje. Nie będę się rozwodzić na temat, jak ta suknia znalazła się u mnie... albo dobrze, po prostu dotarła do mnie razem z modelką "Gwiazda filmowa". (zrobiłam parę zdjęć oryginalnych, lecz blondynka o jasnoszaroniebieskich oczach mało do mnie przemawiała, poza tym nie ma ciałka artykułowanego a to dla mnie "pewien problem").
Parę słów o ubranku: jest bardzo starannie odszyte, składa się na niego kilka różnych tkanin. Dół sukni jest dość sztywny, ale w sumie to nieźle się układa, pokryty brokatowym nadrukiem, górę wykonano z dzianiny ze złotej nitki, miękkiej i elastycznej. Biust modelki okrywa też dzianina tyle, że w różowym, jednobarwnym kolorze. Całość dopełnia tiulowe boa. Suknia zapinana jest z tyłu na rzep, dokładnie wszyty i dopasowany. 
Strój obejmuje jeszcze buty ( też w kolorze złotym),  bransoletkę, kolczyki oraz kilka elementów (nagroda dla gwiazdy filmowej, klaps filmowy, pomadka i inne drobiazgi...)
                                           Przejdę więc od razu do rzeczy i oto moja Raquelle i jej fotografie:



sobota, 14 grudnia 2013

Clic Sargent

          Ten post miał mieć całkiem inny charakter. Ale jak to często bywa, w trakcie pracy okazuje się, że coś, lub Ktoś, jest ważniejszy i wszystko zaczyna przybierać inny obrót.
Oto jak się zaczęło.
Zajrzałam do SH. Sama nie wiem właściwie po co. Nie czułam, że coś kupię... Zachęcona jednak Waszymi  niezwykle udanymi zakupami fantastycznych panien, postanowiłam zapytać ekspedientkę o jakąkolwiek lalkę. Okazało się, że bywają rzadko i teraz ani na lekarstwo. No, ale skoro już tam byłam, postanowiłam trochę pobuszować. Wpadły mi w oko trzy dosyć duże kosze, pełne ubranek dla lalek. Pełna wiary, że uda mi się kupić coś wspaniałego dla moich dziewczyn, przekładałam każdą rzecz z osobna ale nie było tam NIC, co pasowałoby na rozmiar Barbie !!!
                                                Byłam zawiedziona, gdy nagle zobaczyłam oryginalny 
                                                (zapakowany jeszcze w folię) komplecik : czapkę i szalik. 
                                                Spodobał mi się kolor i materiał, więc nawet nie czytając 
                                                napisów na ubranku, szybko go kupiłam. Gdy znalazłam trochę                                                 czasu postanowilam pstryknąć pannom kilka zdjęć w
                                                nowym, zimowym kompleciku.
                                                Dopiero wtedy przeczytałam napis: "Clic Sargent, children with
                                                cancer"...
                                                Sesję dokończyłam, fotki przerzuciłam na komputer i zajrzałam                                                   na stronę:http://www.clicsargent.org.uk/


 
http://www.clicsargent.org.uk/


sobota, 7 grudnia 2013

Subtelna dorosłość...

          Zdjęcia, które dzisiaj pokażę zrobiłam w lecie. Trochę to odważniejsza sesja, choć ja osobiście nie widzę w tym nic zdrożnego. Uważam, że fotki są delikatne i nie emanują niczym szokującym.


Sesja letnia, zrobiona przy pięknej, słonecznej pogodzie ,niestety bez udziału obu Nikki. Glam II jest na nich jeszcze na ciałku Steffi (niezbyt udane połączenie i dlatego w barwach czarno-białych). 
Zdjęcia Nikki II, które załączyłam, wykonane zostały znacznie później, w związku z jej zakupem i brakiem artykulacji pod biustem. Chciałam zobaczyć, jak pozuje.

Zapraszam więc na gorącą, letnią sesję w ten ponury,zimowy dzień .



Glam Fashionistas

 


Jeśli ktoś nie ma ochoty na tego typu zdjęcia - niech pominie ten post.

środa, 4 grudnia 2013

Frywolne mikołajki



       
          Pojutrze  Mikołaj!  Panny w dobrych humorach, wykąpane,( z włosami pachnącymi płynem do płukania tkanin!), żartobliwie trwoniły czas na przymierzaniu czerwonego stroju...


Raquelle