W "zamierzchłych" czasach, kiedy byłam dzieckiem, wierzyłam w Mikołaja :-) Wypatrywałam go przez okno, stając na palcach i ufałam opowieściom dorosłych, że przeważnie zostawia prezenty w nocy albo przekazuje je Rodzicom lub Dziadkom. Nie były to drogie podarunki. Najczęściej słodycze, owoce cytrusowe (których przez cały rok człowiek nawet nie uświadczył) i może jakiś drobiazg albo książeczka. Nie macie pojęcia jak wtedy świeciły mi się do tego oczy a smak i zapach pomarańczy, tamtej pomarańczy, czuję jeszcze do dziś.
Wiem, brzmi to nieprawdopodobnie. Młodym ludziom, którzy w supermarketach widzą codziennie półki uginające się pod masą przeróżnych towarów i owoców, pewnie trudno to sobie wyobrazić.
Jednak tamten czas był dla mnie niezwykły. Piękny, czarodziejski, daleki od smutków i kłopotów.
I choć niektórych Osób, które zmieniały się wtedy dla mnie w Mikołaja już nie ma, jestem im wdzięczna za te baśniowe chwile o których nigdy, przenigdy nie zapomnę!
Tęskniąc do tych beztroskich czasów, zdaję sobie sprawę z tego, że zmiany są konieczne, postęp jest nieodzowny i potrzebny. Gdyby nie on, nie byłoby mnie dzisiaj z Wami, bo era komputerów i kontaktów sieciowych nastąpiła już po tym, kiedy przestałam być dzieckiem.
Dziękując nauce, że pozwala mi się dzielić z Wami swoimi przemyśleniami, z chęcią przedstawiam dwa fotomontaże z udziałem moich lalek oraz zdjęcie Raquelle w czapce z białym pomponem :-)
Pierwsza to Daniela od Spin Master w przepięknej sukieneczce uszytej przez Ewę z
"Porcelanowych Lal".