Odwiedziłam dziś SH i wśród starych, zniszczonych, brudnych zabawek znalazłam ją: Bratz Cloe.
Była strasznie potargana, w zniszczonej, podartej sukience i niestety, bez stóp.
Nawet stamtąd spoglądała na wszystkich z wyższością ale i ze smutkiem.
Nie mogłam jej tam zostawić.Przyniosłam ją do domu.
Wyglądała tak:
Teraz wykąpana, w odświeżonej, poszytej sukience (najprawdopodobniej oryginalnej) w założonych butach (od Barbie) prezentuje się o wiele lepiej. Chyba się ze mną zgodzicie:
Cloe jest blondynką, jej włosy są bardzo ładne, choć widać, że były kiedyś intensywnie czesane. Trochę je podcięłam, bo na końcach się strzępiły. Ma piękne, duże, niebieskie oczy i to spojrzenie, które po prostu powala!!!
I szczerze mówiąc te oczy tak zarysowane by wystarczyły. Usta, które są niebotycznych rozmiarów, nadają jej abstrakcyjnego wyglądu. No ale pewnie się nie znam i tak to ma być w tej serii lalek. Uważam jednak, że usta mogłyby być trochę mniejsze i byłaby przez to delikatniejsza. Oczywiście to jest moje zdanie.
To tyle, jeśli chodzi o nową Bratz Cloe. Chciałam jednak zaprosić na sesję mojego nowego nabytku... ale to niedługo, bo muszę ją wysuszyć i odświeżyć ubranie. Pewnie będziecie nieźle zaskoczeni...
Do zobaczenia. Cześć!