wtorek, 28 stycznia 2014

Piłka plażowa, szydełko i białe koronki.

          Dziś tylko parę fotek na okoliczność "zdobycia" piłki plażowej w fajnych kolorach.
Spodobała mi się piłka w SH, przyniosłam do domu, "wyprałam" (jakkolwiek to brzmi)
i powstała sesja w towarzystwie dwóch Nikki oraz Teresy II. Zamiast piasku - pudełko, zamiast bikini - sukienki koronkowe, niezbyt trafny wybór ale sesja spontaniczna...

Zapraszam



sobota, 25 stycznia 2014

Sesja z kapeluszem...

          Nie miałam ostatnio weny twórczej i polotu do szycia. Może i projekty by się znalazły ale do wykonania jakoś nie było energii.
Jednak wpadł mi do głowy pomysł aby podjąć próbę wykonania kapelusza. Nie będę zanudzać, jak to zrobiłam, efektem są jednak 2 kapelusze. Czerwony w białe kropeczki pokazałam w poprzednim poście, natomiast drugi mimo, że nie był jeszcze w pełni ozdobiony, posłużył do "Sesji z kapeluszem" z Raquelle w roli głównej...
Cóż, nie można modelce odmówić uroku i powabu...


piątek, 17 stycznia 2014

Kapelusz w kropeczki

          Sukienkę już kiedyś pokazywałam ale ostatnio mnie coś "naszło" i zrobiłam do kompletu kapelusz. To mój pierwszy i wyszedł taki sobie. Byłabym juz teraz mądrzejsza i pewne rzeczy zrobiłabym inaczej...
Myślę jednak, że Glam czuje się w nim dobrze (zresztą ona uwielbia być fotografowana...)






czwartek, 16 stycznia 2014

Princessa część 2

          Ten post jest kontynuacją poprzedniego, w którym pokazałam Princessę. Tak jak zamierzałam, ciałko oddałam mojej Sporty, która od dawna na nie czekała.
Tworzywo, z którego zostało wykonane, pozostawia duuużo do życzenia. To zwykły plastik, na dodatek niestarannie wykonany. Ale skoro powiedziałam A, należy powiedzieć B.
Jedynie co było w porządku to idealny przekrój szyi. Nawet zaczep pasował, choć ruchy głową na boki nie są takie mocne. Ale ogólnie nie jest źle.

Tak się prezentuje Sporty:


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Princessa z Czech

          Moja ostatnia wizyta w Czechach skończyła się zakupem ciałka dla mojej Sporty. Odwiedziłam sklep z zabawkami, niedaleko Rynku. Obejrzałam wszystkie Barbie ale nie było tam nic ciekawego. Nagle zobaczyłam JĄ.
Leżała pomiędzy innymi lalkami, klonami. Zwróciłam na nią uwagę tylko dlatego, że ciałko w pudełku wyglądało na zupełnie podobne (wymiarami) do Fashionistas a była 3 razy tańsza.
Zdawałam sobie sprawę, że nie będzie tak fajnie wykonana jak Barbie, ale i tak mnie mocno zaskoczyła.
Oczywiście nie można jej było obejrzeć przed zakupem, bo była podobnie zapakowana jak lalki Mattel.
Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia, bo pudełko jeszcze w trakcie spaceru wyrzuciłam.

Oto Ona - potencjalna dawczyni ciałka. Princessa.




czwartek, 9 stycznia 2014

Spacer z Fashionistas

          W poniedziałek, Święto Trzech Króli, dzień wstał słoneczny i piękny. Poszliśmy z moim Kochanym na spacer. Oczywiście postanowiłam zabrać ze sobą 2 dziewczyny. (Naprawdę bardzo jestem Mu wdzięczna, że toleruje u mnie te lalkowe fanaberie) Padło na nowe panny Gwiazdę Filmową i Teresę II. Ubrane w ciepłe swetry, fajnie pozowały w plenerze.

          Cieszyn, to miasto przedzielone granicą z Czechami. Jest Polski Cieszyn i Cieszyn Czeski.
Nawet jest anegdota, że to "największe" miasto w Polsce, bo całe się u nas nie zmieściło i część musi tkwić u Czechów.
Stare i piękne, z długą historią i wspaniałymi zabytkami.

Oto fotki ze spaceru w stronę Olzy.


piątek, 3 stycznia 2014

Teresa Fashionistas nr 2

          Mój zbiór panien Fashionistas trochę się rozrósł...choć tego zbytnio nie chciałam. Kładę nacisk na "zbytnio", bo to całkiem dobre słowo, które oznacza, że rozum mówił NIE a serce : PRZYDAŁO BY SIĘ.
Tym właśnie sposobem znalazła się u mnie TERESA numer 2.
Właściwie szukałam do kompletu jeszcze rudej Barbie, koniecznie artykułowanej, a że Teresa ma włoski z odcieniem pięknej miedzi, decyzja zapadła!
Muszę się przyznać jednak, że dała mi dziewczyna popalić. Nie jest to najnowszy model a przede wszystkim ma klejone włosy w główce, które wyglądały strasznie po wyjęciu z pudełka.
Prysznic, kąpiel, mycie włosów, szampon, proszek, znów szampon i znów proszek i nawet płyn do tłuszczu, dobry, niemiecki, potem jeszcze to samo kilka razy ... Oczywiście między tym suszenie włosów i kolejna decyzja o ponownym myciu. Trwało to prawie 2 dni!




środa, 1 stycznia 2014

Złotowłosa Steffi

          Nie uwierzycie. Zrobiłam swój pierwszy reroot w życiu. Jakie wrażenia? Nie powiem, nie było łatwo. Może nie zabrałam się do tego, jak należy a na pewno nie użyłam właściwego materiału. Nowe włosy okazały się dość sztywne i trudne do czesania.
Lalka, która poddała się operacji (raczej nie miała wyjścia...) to Steffi. Dawno chciałam to zrobić, bo włosy, które dostała od Simby, były takie sobie. Najpierw starałam się je zmiękczyć, potem je obcięłam a na końcu pozbawiłam. Może bym się jeszcze wstrzymała, gdybym nie kupiła peruki w naszej sieciówce. Włosy były piękne, długie, lekko podkręcone, złociste...już widziałam w nich moją Stefkę: