Zadbały o to, aby chora zażyła odpowiednie lekarstwa i popiła dużą ilością wody.
Prócz leków, pomyślały również o przydatnym prezencie, w postaci grubych skarpet, które na śląsku cieszyńskim nazywamy "kopytkami" oraz torby w ciekawych kremowo-beżowych kolorach :)
Jak tylko Mariposa wyzdrowieje, torba przyda jej się na zakupy.
Chcąc sprawdzić, czy Mari ma wysoką gorączkę, Midge dotknęła reką jej czoła...
Była rozpalona a termometr wskazał 37,9 st. C.
W związku z tym nakazały jej leżeć w łóżku, założyć ciepłe skarpety, zażywać lekarstwa a same zadzwoniły do przychodni, aby zamówić wizytę u lekarza.
Mari bardzo się ucieszyła z prezentów i od razu je rozpakowała.
Zaraz założyła na zmarznięte stopy skarpetki.
Choć osłabiona, chwilę jeszcze pogawędziła z dziewczynami. Bardzo dziękowała im za praktyczne prezenty.
Gillian i Midge nie męczyły jej zbyt długo, wkrótce się pożegnały i życzyły szybkiego powrotu do zdrowia.
Towarzystwa dotrzyma jej pluszak, który z wielką cierpliwością i spokojem wykonuje wszystkie polecenia swojej właścicielki.
Dziewczyny obiecały, ze wkrótce odwiedzą Mariposę, lecz mają nadzieję, że gorączka i przeziębienie nie utrzymają się długo.
Dałam słowo, że dobrze zaopiekuję się przeziębioną panną i dopilnuję, żeby zażywała tabletki i nie wychodziła z łóżka.
Cóż, każdemu, nawet lalce zdarza się chorować...
Pozdrawiam i życzę Wszystkim zdrówka!
gdyby nade mną ktoś tak stał i czekał, aż połknę tabletkę, zaczęłabym podejrzewać, że mnie chce otruć ;) gdyby nie skarpetki :)
OdpowiedzUsuńHa, ha! Nieźle mnie rozbawiłaś, bo dopiero teraz przyjrzałam się fotce z Gillian, stojącą nad Mariposą
Usuńi czekającą na połknięcie (a tak przy okazji - fajnej, no nie?) tabletki! :)))
Ten jej wzrok, kurcze, bezcenny... :)
Druga wersja mówi, że Gillian jest bardzo odpowiedzialna i martwi się o chorą.
tak, jednak skarpetki mogą być zwyczajną zmyłką...
OdpowiedzUsuńuroczy aspekt troski o innych - torebunia i kopytka
rozczuliły mnie - a rumieńce na polikach Mariposy
takie rozgorączkowanie realistyczne, że szok - Jej
paluszki zaś to plastikowa poezja - lubię takie...
Bardzo się cieszę Inko, że scenka Ci się podoba. Zwracasz uwagę na takie detale jak rumieniec na policzku, to miłe :)
UsuńCo do prezentów, podziwiam Cię, za te buciki dla Twoich lal, które tworzysz! Mnie skarpetki wymęczyły dokumentnie, nie robi się dobrze takich mikroskarpetek...
Olu - robota żmudna, ale za to satysfakcja ogromna - wprost propocjonalnie
Usuńdo miniskali przyodziewku - a gdy i innym się podoba - to już z górki...
Po pierwsze; bardzo podoba mi się to czarne tło Twojej strony, jest takie jak lubię, wszystko staje się bardziej
OdpowiedzUsuńwyraźne i czytelne w przeciwieństwie do stron jasnych gdzie się wszycho rozmywa (to tylko takie moje
odczucie). Po drugie; cudowności porobiłaś :D i torebeczka i skarpetunie a obrus wprost wymiata :D
wprost nie mogę się nagapić, może inaczej mogę się tylko gapić :)))
i po trzecie świetna cała scenka z chorą koleżanką , pięknie :)))
Oddaj ciałko Liv!
Pozdzrawiam gorąco :)))
Skorzystałam z gotowego szablonu bloggera tylko dodałam własne tło. Myślę, że zdjęcia lepiej wyglądają na ciemnym tle. Choć widziałam też fajne strony z jasnymi i wyglądają imponująco!
UsuńW takich scenkach nie czuję się zbyt dobrze i wymyśliłam ją na potrzeby pokazania moich maleńkich skarpetek, które dokończyłam, choć w pewnym momencie myślałam, że będzie inaczej i rzucę kordonek i szydełko! Tak marnie mi szło!
Fajnie, cieszę się, że ogólnie Ci się podoba :)
Oddam ciałko, jak przyjdzie czas... :)))
Pozdrawiam serdecznie!
http://pl.picjoke.net/
Usuńhttp://photofunia.com/
wysyłam Ci dwa linki :) Wesołej zabawy :)
Swietna historia :) i co ozdrowiala czy zostala otruta??? ;) Prezenty w kazdym razie cudne dostala :) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńPrzyjęłam wersję, że Gillian jest poważną dziewczyną, bardzo zatroskaną o stan koleżanki, stąd ten wzrok i pozycja ciała.
UsuńOczywiście Mariposa zdrowieje i ma się całkiem dobrze :)))
Dziewczyny są niesamowite, pięknie zadbały o koleżankę! Przy takiej opiece i trosce Mariposa szybko wróci do zdrowia! Torebka, butki to mistrzostwo świata! To przecież takie maciupkie!! Bardzo mi się podoba również serweta na stół!!!! a Gilian? co to za laleczka?? ma prześliczne piegi, które mnie urzekły!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Gillian to panna, która niedawno u nas zamieszkała i stąd nie ma jeszcze zbyt wielu postów, jej dedykowanych.
UsuńDziękuję za bardzo miły komentarz dotyczący prezentów dla Mari i serwetki na stolik :)
Prawdziwa dama - nawet chora nosi pełny makijaż :-P
OdpowiedzUsuńAno właśnie! Sesja wymaga poświęceń i pełnej gotowości :)))
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam!
Such wonderful craftwork!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak sądzisz :)
UsuńPozdrowienia gorące!
No widzę, że sesje nabierają "życia" ...widać akcję ;) ...i masz coraz więcej mebelków ;) Obrusik jest BOSKI! Torba i skarpety też ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Tak, mebelków jakby przybywa. Plastikowe krzesełka ogrodowe okazały się całkiem fajne, choć długo się przed nimi broniłam...
UsuńSesja "ożywiona" powstała na potrzeby prezentacji maleńkich skarpetek :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Hello from Spain: I wish she recovers soon cold. Nice pictures. Fabulous gifts. The bag and socks are fabulous. I really like all the furniture. Keep in touch
OdpowiedzUsuń