Tiul, o niezwykłym nadruku, wpadł mi w ręce przypadkiem i przez myśl mi nie przeszło, aby z niego zrezygnować.
Z szyciem nie idzie mi lekko a nie chciałam materiału popsuć, dlatego podchodziłam do tego projektu z pewną obawą.
Oczywistym się stało, że gorset musi być wykonany na szydełku, bo nie dysponuję wykrojem idealnym, który mogłabym tu użyć. Z szydełkiem idzie mi lepiej, więc pomyślałam, że w sumie całość nie powinna się ze sobą kłócić :-)
Brooklyn, ze swoim ujmującym uśmiechem brała udział w tworzeniu i to ona została modelką tego projektu.
Panna Młoda na zdjęciach...i, proszę, wybaczcie ich ilość! No, ale jak tu wszystkich nie pokazać, kiedy na każdym tak bardzo mi się podoba 😁😍
Sesji fotograficznych wykonałam kilka, ale z żadnej nie byłam do końca zadowolona. Średnio sprzyjające oświetlenie dało mi mocno w kość. Wybrałam sporo zdjęć i poddałam je obróbce graficznej, bo były niedoświetlone...Korzystam z aparatu w moim smarfonie i nadal "badamy się" wzajemnie 😉 (nie dysponuję na razie sprzętem wysokiej klasy, choć marzył by mi się, a jak!).
Dół to "magiczna tiulowa symfonia". Spódnica jest uszyta z dwóch warstw mocno marszczonego tiulu, którego największą ozdobą są mieniące się motyle, nadrukowane na siateczce.
Sam tiul również jest bardzo ciekawy, bo choć wydaje się biały, to delikatnie przechodzi w kolejne, pastelowe kolory... jest po prostu super!
Przeźroczysta tkanina wymagała podszewki, więc nie było wyjścia - musiała się tam pojawić 😊
Gorset wykonałam na szydełku z dwoma pasami elementów koniakowskich - przy dekolcie i u dołu. Aby dobrze leżał na modelce zastosowałam zapięcie na plecach na 4 metalowe zatrzaski.
Do upięcia welonu wykorzystałam kwiatuszki z kupionej w zeszłym roku taśmy. Są wpięte we włosy za pomocą...szpilek, bo najprostsze rozwiązania są najlepsze.


Kombinacji upięcia włosów było kilka...możecie je zauważyć na zdjęciach. Pojawiły się kwiatuszki, ale też i perły w pięknym, różowym kolorze.
Podobnie było z bukietem ślubnym, zaproponowanym w dwóch wersjach 🌼🌺🌻🌸🌷

Wiem, zdjęć umieściłam co niemiara, ale tak bardzo lubię uśmiech tej delikatnej i uroczej panny, że nie mogłam się powstrzymać 😄
Liczę na to, że się zbytnio nie nudziliście czytając tekst i oglądając fotki.
Pozdrawiam Was bardzo, bardzo serdecznie i życzę zdrówka, jak zawsze!
Wspaniała suknia i cudowna sesja. Miałam kiedyś suknię ślubną z welonem dla Barbie, wszystko piękne, ale niestety z sypiącym się brokatem, welon był zapinany na cieniutki rzep. Podejrzewam, że był on ucięty z większego rzepu. Pozdrawiam milutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie za miłe słowa. Szkoda, że suknia i welon Twojej Barbie stracił część brokatu. Jak na razie z tiulu w motyle nic się nie sypie, ale kto wie, co będzie działo się w przyszłości. Cieszę się, póki co, z ładnego wyglądu.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie :-)
Suknia rewelacyjna. Jestem niezmiernie zdziwiona jak można robić takie cudne drobiazgi. Sesja niepowtarzalna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że tak uważasz i cieszę się niezmiernie. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńAleż niesamowita jest ta sukienka, bardzo mi się podoba to połączenie tiulu z szydełkową górą, świetny efekt końcowy, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu, dziękuję Ci za miłe słowa komentarza. Suknia "robi" efekt ze względu na piękny tiul, który tu użyłam :-) Cieszy mnie, że ubranko przypadło Ci do gustu.
UsuńSerdeczności :-)
Jedno wielkie WOW! I tyle w temacie. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, na Ciebie Zawsze Mogę Liczyć :)))
Usuń