Oglądanie zdjęć w necie potencjalnej lalki lub lalka, już wielokrotnie okazało się rewelacyjnym sposobem na zaplanowanie sesji i jej tematyki. Model - przystojny, opalony, świetnie umięśniony, o wyglądzie początkującego kulturysty i długimi, ciemnymi włosami... wymarzony Indianin!
Miałam już strój, który uszyłam dla poprzedniego Kena i był w użyciu jeden jedyny raz, więc z chęcią go wyjęłam do powtórnej sesji foto.
Kiedy "wyszedł z garderoby" bardzo pozytywnie mnie zaskoczył...
Część zdjęć odbyła się w terenie, no bo gdzie mógłby taki Indianin czuć się najlepiej?
Kolejna sesja to typowa "domówka", gdzie wszystko jest pod kontrolą, brak podmuchów wiatru, równy, znany mi teren i w miarę odpowiednie światło. Do tego gadżety i akcesoria pod ręką, łącznie z końmi.
W tej części wystąpiła też Diva, dla której strój oczekiwał w szufladzie.
Opalone ciała obojga sprawiły się tu doskonale, podobnie jak ich rysy twarzy oraz włosy.
Ostatnie zdjęcie "podkręcone" możliwościami programu graficznego nieskromnie uważam za dość ciekawe. Jednak sfotografowanie dość niskiego konia, aby prezentował się lepiej i okazalej, wcale nie było łatwe. Myślę, że się udało i Ken na rumaku, na tle równiny i nieba, wygląda całkiem dobrze.
Ogromnie Wam dziękuję za odwiedziny na moim blogu, serdecznie pozdrawiam i życzę dobrej energii i zdrówka! Jak zresztą zawsze 😘😘😘
Ten lal jest fantastyczny, ale to jak Ty go zaprezentowałaś to jest dopiero sztuka! Zdjęcie na koniu, gdy lal rozkłada ręce - moje ulubione. Cudowna stylizacja, piękna sesja. Uściski.
OdpowiedzUsuńDziękuję Iguniu tym bardziej, że widziałaś już zdjęcia na Ig. Od pewnego czasu nie nadążam z opublikowaniem postów równocześnie :)
UsuńPrzyznaję, to zdjęcie, o którym wspominasz, również ja uważam za najfajniejsze.
Pozdrawiam serdecznie ♥
o Wow! jaki przystojniak!!! zagapiam się z uznaniem! Pomysł na stylizację- zachwycający!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Ken w tej roli Ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam serdecznie ♥
Super się odnalazł w swojej nowej stylizacji. Świetne stroje i i fotki, szczególnie plenerowe wypadają pięknie. Podziwiam, z pewnością nie łatwo teraz podczas zimy robić zdjęcia na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńMasz rację, dlatego plenerowych fotografii nie jest zbyt wiele, niestety.
UsuńBardzo mi miło, że sesja Ci się spodobała :-)
Serdeczności, Neytiri :)
Mój komentarz padł ofiarą blogspotowego pożeracza komentarzy, mam nadzieję, że ten drugi się ostanie ;). Gratuluję fantastycznego kawalera, do roli stoickiego Indianina nadaje się wprost fenomenalnie, jest po prostu stworzony do tej stylizacji! Doskonale się prezentuje zarówno w plenerze jak i we wnętrzu (ta "zima-nie-zima" osobliwie mu pasuje), a już zdjęcie na rumaku to kwintesencja jego uroku. Nie mogę się doczekać, by więcej go u Ciebie oglądać!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) To miłe, kiedy nasze zdjęcia nowej lalki lub lalka spotykają się z takim fajnym i ciepłym przyjęciem! Masz rację, zdjęcia plenerowe wyglądają zdecydowanie lepiej i ciekawiej. Dziękuję Ci bardzo i serdecznie Cię pozdrawiam :)
UsuńGratuluję udanego zakupu. Mnie urzekło zdjęcie romantycznej pary leżącej na skórze.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Lenko i ślę serdeczności :)
UsuńPara bardzo ładna, świetne zdjęcia zrobiłaś. A i zwierza jakiegoś grubego na płaszcz upolowano ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, płaszcz wygląda na prawdziwą skórę z wielkiego niedźwiedzia lub bizona :) Kiedyś był peruką, ale świetnie się nadał :)
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny i miły komentarz :)
Próbowałam już trzy razy skomentować tego świetnie ubranego przystojniaka i jego squaw:0) i za każdym razem "wywalało mi błąd :0( a tak mi się ten lalek w indiańskiej stylizacji (a już szczególnie w tej skórze bizona) :0) spodobał, że... Właśnie oczekuje na mnie w paczkomacie ;0)
OdpowiedzUsuńOlleńko, pozdrawiam serdecznie :0)
Nawet nie wiesz, jak się cieszę! Miło będzie obejrzeć tego przystojniaka w Twojej stylizacji :)
UsuńDziękuję Ci bardzo, Moniko a z tym dodawaniem komentarzy to jakiś absurd. Też mi wywala błąd co chwilę...
Pozdrowienia gorące :)
Ciacho! Albo Cukierek i Landryneczka na zdjęciach w duecie. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Annette ;-) Bardzo Ci dziękuję, że wpadasz do mnie i zostawiasz miły komentarz, serdeczności!
UsuńTo wyjątkowo udany lalek, który świetnie odnajduje się w wielu stylizacjach. A Twoja wersja jest fenomenalna. Zdjęcia super, najbardziej podoba mi się to podkręcone programem - wielkie WOW!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie. Fakt, zdjęcie na koniu jest podrasowane graficznym programem i to mocno, ale efekt tak mi się spodobał, że postanowiłam go pokazać na blogu :)
UsuńLalek jest fajny i to nawet bardzo!
Uściski :)
Ale cudny ken! I świetna stylówa- to są takie moje klimaty :) pięknie :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo, Akrimeks :) Cieszę się ogromnie, że odwiedziłaś mój blog i że zdjęcia Ci się spodobały :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Łał - ale z niego przystojniaczek:))
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kiedyś w telewizji pełno było filmów o Indianach i jak zawsze podobali mi się owi mężczyźni na koniach czy w indiańskiej scenerii wioski; odtworzyłaś podobne kadry:)))))
Też z tęsknotą wspominam filmy o Winnetou z czasów mojej młodości i dzieciństwa. Kiedy ten Ken pojawił się w moim domu od razu narodził się pomysł na sesję "indiańską".
UsuńSerdeczności, Małgoniu :-)