Zmarła Ewa z "Porcelanowych Lal"...
Jak to: zmarła? Co to znaczy? Że Jej już nie ma?!
To niemożliwe! Zawsze była! Jedyna taka! Nie znam drugiej takiej fajnej, otwartej Blogerki, która waliła prosto z mostu! Jak Jej się coś podobało, to chwaliła, jak było takie sobie, to o tym otwarcie napisała! I super! Podziwiam Ją za to! Nie znałam Jej osobiście, ale z maili i listów wynika, że taka sama była w życiu: otwarta, skromna i prawdziwa. Czasem do bólu.
Do dziś pamiętam, jak opublikowałam post ze zdjęciami mojej rudej Midge (oj, dawno to było, a jakże) a Ona mi prosto w oczy, że nie pasuje jej kolor sukienki! Zszokowało mnie to, nie powiem, ale pomyślałam sobie, no, w zasadzie ma rację. Przyjrzałam się i faktycznie!
Od tej pory Jej komentarze mnie zupełnie przestały zadziwiać. Czułam, że ma odwagę powiedzieć prawdę. bo jest szczera! I konkretna! Minimalizując swoje wypowiedzi, zawarła w nich wszystko, co ważne! Nie podejrzewam, że chciała komuś dopiec. Chciała być szczera, no a czy to nie jest najważniejsze w naszym zakłamanym świecie?!
Otwarta i szczodra. Uprzejma i dobra. Chyba nie podejmę się podliczyć ilość rzeczy dla moich lalek, które - w drodze wymianki - mi podesłała... Są pamiątką, pamiątką tego, co było... już tylko pamiątką, bo Jej nie ma...
Nie lubię takich słów...Nie cierpię się z kimś żegnać... dlatego nie żegnam się z Tobą, Ewuniu...
Wierzę, że kiedyś podyskutujemy o naszych lalkach w innym, lepszym i bardziej przyjaznym świecie!
Ewuniu, tęsknimy za Tobą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz