Obie czułyśmy, że to tylko kwestia czasu...
Mam nadzieję, że wkrótce zaproszę Was na sesję drugiej, stworzonej przeze mnie wersji tej lalki ...czego sobie i Wam życzę :)))
Stało się to dzięki zbiegowi okoliczności, szczęściu i oczywiście mojemu Mężowi (który - tak na marginesie - nadziwić się nie może, że lalki w ogóle mogą być takie chude!) 😄
Magpie, podobnie jak Peewit, przywiozłam do domu gołą i łysą z tą różnicą, że dodatkowo miała w komplecie jeszcze 3 głowy! Bardzo mi to odpowiada, bo każdej z nich można wykonać inny makijaż i mieć 4 różne panny!
Nie mam doświadczenia w malowaniu twarzy lalek (jedna "zmalowana" Peewit wiosny nie czyni), więc z duszą na ramieniu podjęłam tę próbę na pierwszej z główek i tak powstała moja osobista, prywatna, indywidualna... MAGPIE
Magpie jest mega szczupłą i trochę wyższą lalką niż Peewit, co mnie bardzo zdziwiło! Nie miałam pojęcia, że prócz moldu, odcienia ciałka, mogą różnić się też wzrostem!
Starałam się podarować jej makijaż najlepszy jaki umiem, ale gwarantuję Wam, że wiele można jeszcze w nim poprawić 😝😜.
Dostała szare oczy, które ze sobą przywiozła i wyglądają całkiem nieźle. Rozchylone usta pociągnęłam czerwoną kredką a leciutko krzywe (fajne!) ząbki pomalowałam białą farbką. Drżącą, niewprawną ręką namalowałam kreski wokół oczu a niedoskonałości starałam się ukryć pod długimi rzęsami...
Dość długo tlił się już pomysł z wykonaniem jasno-blond peruki, więc nie było na co czekać - wszak Magpie nie mogła być łysa!
Wig dał mi sporo popalić... Zrobiłam go z wykorzystaniem kleju na gorąco. Najpierw zrobiłam z kleju czepek a później pasemko po pasemku doklejałam loczki. Aby zrobić przedziałek wszyłam kosmyki włosków i podkleiłam od dołu. Myślałam, że będzie to szybkie i proste, ale zapewniam - NIE BYŁO!!!
Całe szczęście, że Magpie nie ma większych stóp, bo nie pasowałyby na nią baletki od Peewit.
Bez oporów założyła pożyczone, beżowe pantofelki,
choć i tak najlepiej czuje się boso...
Niedawno dostałam ładny kawałek barwnego materiału na ubranko dla lalki (dzięki Lusiu ♥), więc go wykorzystałam na sukienkę dla nowej mieszkanki naszego domu :-)
Tkanina jest cieniutka, ładnie się układa a wielkość nadruku i jego kolor idealnie pasują na letni ciuszek dla Magpie.
Nie mogę nie wspomnieć, jak ładnie wykonane jest ciałko tej lalki. Jej artykulacja jest zachwycająca i to ogromna przyjemność ustawiać ją do zdjęć i fotografować... Trudno sobie nawet wyobrazić, jak dokładnie i precyzyjnie tworzone są oryginalne lalki Sis Popovy!
Poniżej (oczywiście dla celów poznawczych) prezentuję budowę ciała i wdzięki Magpie...
Jeśli ktoś nie chce, nie musi powiększać zdjęć, choć jestem zdania, że są bardziej niewinne, niż roznegliżowane fotografie celebrytek na głównych portalach internetowych... 😏
😊😌
😜
😋
😉
Magpie już się u nas zadomowiła. Znalazła wspólny język z Peewit, zresztą nie mogło być inaczej :)))
Staram się, aby te dwie nowe lokatorki i moje Barbie nie poczuły się rywalkami.
Dzielę wolny czas między jedne i drugie choć nie ukrywam, że praca z "Pop" daje mi mnóstwo radości! Na dodatek te panny kryją w sobie tajemnice... choćby takie, jak będzie wyglądać następna pomalowana głowa i kolejna odsłona tej samej lalki...
Gratuluję nowego nabytku!!! Myślę, że sprawi Ci wiele radości!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Gosiu :-)
UsuńTeż mam taką nadzieję :)))
Pozdrawiam!
Stworzyłaś bardzo oryginalną wersję lalki :0) Ubrałaś, umalowałaś, uczesałaś i powołałaś do lalczynego życia nowe, piękne istnienie ;0) Jesteś bardzo zdolną dziewczynką :0))
OdpowiedzUsuńPowiększyłam wszystkie zdjęcia ;0) i faktycznie odtworzone detale ciała ludzkiego są niesamowite :0) i choć to nie moja bajka to muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem :0) musiałaś włożyć mnóstwo pracy, by wszystko "grało" ;0) Efekt końcowy jest zachwycający :0)
Pozdrawiam cieplutko Olleńko :0)
Buziole :0*
Ogromnie się cieszę, że panna Ci się spodobała :-)
UsuńRozumiem, że są różne gusta i nie każdy musi nią być zachwycony.
Na pierwszy rzut oka dziewczyna wzbudza niekoniecznie pozytywne odczucia (ta jej chudość!), lecz z czasem, na żywo, przekonałam się, jaka jest piękna, umiejąca pozować w sposób naprawdę zachwycający, no i przede wszystkim dająca możliwość stworzenia twarzy, jaką ogranicza tylko Twoja wyobraźnia! To super uczucie!
Dziękuję, Moniczko, za odwiedziny i miłe słowa komentarza :-)
Jestem zauroczona tą lalką! I do tego przez zrobienie makijażu, peruczki włosów, uszycia sukni stworzenia tak ślicznej panny! Podziwiam!!!
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że i Peewit i Magpie dają Ci wiele radości a nam możliwość oglądania takich przemian. Czekam na kolejne buźki:))
Serdecznie pozdrawiam:))
Masz rację, Małgosiu, te lalki sprawiły mi mnóstwo niespodzianek i mnóstwo radości! Nie znałam ( a raczej obawiałam się) malowania lalek i czułam, że to bardzo trudne zadanie! Postanowiłam jednak spróbować... To lalki indywidualne, osobiste, jak je nazywam :))) Mają swój wygląd i .. osobowość! Możemy im pomóc, aby odkryły siebie! Ich prosty, bezmalunkowy wygląd daje taką możliwość. Ileż można mieć pomysłów na taką lalkę! To jedynie kwestia naszej wyobraźni!
UsuńMam nadzieję, że każda z twarzy będzie inna...takie mam przynajmniej plany...
Pozdrawiam Cię, Małgosiu, serdecznie i bardzo dziękuję za wpis ♥
Ech! Zdolniacha z Ciebie. Następna piękna lalka.Artykulacja rzeczywiście powala na kolana. To dopiero będzie zabawa szyć ciuszki, pozować, szukać fajnych plenerów. Założę się, że Magpie już nie może się doczekać ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Bardzo lubię "pracować" z lalkami, ale upał na to mi nie pozwala. Dach kumuluje ciepło słoneczne i - choć lubię lato - trochę trudno tworzyć nowe projekty w ponad 30stostopniowym upale...
UsuńDziękuję Tereniu, że tak ciepło przyjęłaś Magpie ... odmienność tej lalki mocno mnie samą zaskoczyła.Próbuję ją okiełznać, ubrać, pomalować i stworzyć nową postać :)))
Pozdrawiam Cię, Tereniu, serdecznie :-)
Ogólnie rzecz biorąc, lalka pięknie wystylizowana, ale budzi we mnie mieszane uczucia, jakiś niepokój. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPiszesz...niepokój i zgadzam się z Tobą :-) To ogólnie lalki nieskromne, odważne, trochę szalone, futurystyczne i przez to niesztampowe. To lalki, które zapadają w pamięć. Niby kobiety a jednak wyrośnięte nastolatki. Na pograniczu dzieciństwa i kobiecości. Dziewczyny mają nietuzinkowe moldy. Owszem, można je pomalować delikatnie, subtelnie, ale czy nie lepiej nadać im trochę ostrości?! Wszak uśmiechniętych królewien mamy aż nadto, moim zdaniem. Życie jest inne, różnorodne... i przez to ciekawe :)))
UsuńRównież pozdrawiam serdecznie :)
Widzę, że pokochałaś ten rodzaj lalek. I wcale się nie dziwię, bo i ja ich wypatruję na Twoim blogu. Jakże fajny pomysł z tymi buźkami :-) Cyk i nowa panna!
OdpowiedzUsuńPrzepiekne dziewcze a raczej dziewczeta bo z kazda glowa wyloni sie na pewno nowa osobowosc 😊
OdpowiedzUsuńSukienka i peruka tez bardzo mi sie spodobaly 😍😍 Moc serdecznosci 😘
Gratuluję kolejnej pięknej panny w Twoim domu. Peewit będzie miała wspaniałą towarzyszkę do sesji.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za cierpliwość w malowaniu twarzy oraz robieniu peruki.
Gratuluję nowego nabytku, Twoja Sroczka jest niezwykle urokliwa! Ten rodzaj lalek, jak chyba żaden inny, pozwala na stworzenie tej swojej własnej, jedynej i niepowtarzalnej, a Ty poradziłaś sobie z tym zadaniem fantastycznie! Podziwiam zarówno Twoje umiejętności w tworzeniu makijażu, jak i peruki, że o prześlicznych kreacjach już nie wspomnę :). Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńNIe wiem dlaczego ale w tej lalce pierwsze co widzę to gigantyczne stopy, ani to że jest chudziutka, ani tego że jest świetnie artykułowana.
OdpowiedzUsuńNa szczęście czerwień szminki i bardzo dziewczyńska sukieneczka skutecznie odwróciła moją uwagę od jej stóp. Nieczęsto oglądam te lale, ale to jest chyba pierwszy raz kiedy na jej ustach jest taka soczysta czerwień i powiem że fajny wybór.