wtorek, 10 lipca 2018

Mám boky jako skříň 😛

          Dziewczyna jest udana, krągła i apetyczna :-)
Pochodzi zza oceanu, ale przyjechała ze mną z Czech. Jej obecność na sklepowej półce tak mnie zaskoczyła, że zamiast ładować ją w koszyk, patrzyłam na nią ogłupiałym wzrokiem.
Kiedy opadł pierwszy szok, porwałam ją i ruszyłam do kasy.
Delikatne motylki w brzuchu (zawsze je mam, kiedy wracam z nową lalką do domu), budyń na twarzy i radość, że moja ciemnoskóra artykułowana panna curvy będzie miała w końcu koleżankę!



Tytuł posta pochodzi z piosenki sympatycznej i utalentowanej Ewy, która również pochodzi zza Olzy (pewnie się domyślacie o kogo chodzi)...
A że piosenkarka ma dystans do siebie oraz wielką urodę i grację pomyślałam, że te słowa bardzo tu spasują :)))


















Sama piosenka jest zabawna, świetnie zaśpiewana i lubiana.
A traktuje - w skrócie mówiąc - o biodrach jak szafa!
(Zachęcam do jej odsłuchania, jeśli ktoś tego jeszcze nie uczynił)

Moja nowa Joyce ma na czym usiąść, to pewne 😊😋😍

Kiedy wyjmowałam pannę z pudełka byłam bardzo zaskoczona, bo prócz umocowanej na stałe główki, wszystkie części ciała  przytrzymywały gumki i jeden zapinany plastikowy paseczek!
Super! O dzięki Ci Mattelu, żeś w końcu pomyślał i podjął dobrą decyzję!
Jak pozbędziesz się jeszcze tych zaczepów z tyłu głowy będzie już całkiem OK!






 Podobają mi się jej portki w kwiatki i fajny, dwukolorowy, "zawiązywany" topik.
Panna była bosa, więc zacne koleżanki podarowały jej białe tenisówki od innej panny plus size :-)






Dziewczyna ma headmold Joyce (Neysa?) i prześliczny kolor włosków :-)

Szare oczy, brązowe brwi, konkretne rzęsy, no i oczywiście różowe usta, bo jak mogłoby być inaczej!

Poza tym jest...dość ciężka 😄👌, co jest miłym zaskoczeniem.

Lubię ciężkie, konkretne lalki o fajnych, niewyrobionych stawach!
Można je świetnie ustawiać do zdjęć i trzymają pozę, co nie jest bez znaczenia :-)

" Mám prostě od Pánbíčka
Boky jako skříň, jako skříň
Co naplat, když k tomu rada jím, ráda jím, co naplat
O liposukci vím, dobře vím,
však za plat si život usnadním, osladím."


co w wolnym tłumaczeniu:



Mam, po prostu, od Pana Boga
biodra jak szafa, jak szafa.
Co robić, kiedy nadto lubię jeść, lubię jeść.
O liposukcji wiem, dobrze wiem,
ale trzeba płacić.
Życie sobie uproszczę, osłodzę.


 
Dziewczyna, jak zdążyłam zauważyć, niczym się nie przejmuje a już na pewno nie bioderkami ;-)

Pozdrawiam i zapraszam wkrótce na zmianę jej stylu. Przynajmniej mam takie plany :)))

Pozdrowienia Kochani!













43 komentarze:

  1. Lalka ma piękną twarz, ale jej ciałko, to zupełnie nie moje klimaty. No ale ta twarz! Ta twarz sprawia, że mimo tego dziwnego ciałka, panna jest taaaaaakaaaa ślicznaaaaa! No i te oczyska wielkie, o hipnotyzującym spojrzeniu, jejuuuu :3
    Ciekawa jestem, jak będzie się panna prezentować w nowej odsłonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny i miły komentarz :-)
      O gustach się nie dyskutuje, bo każdemu podoba się co innego.
      To, jak powiadasz "dziwne ciałko", nie jest może atrybutem lalek, ale z pewnością dużej części dziewczyn :))) Moim skromnym zdaniem to świetnie, że Mattel zdecydował się na jej produkcję, choć i tam przemycił przesłanie o odchudzaniu i fitness :))) Chwała mu za to!
      Lalkowicz uwielbia oryginalne lalki, różniące się nie tylko twarzą, włosami, makijażem, ale też i artykulacją i ciałem :-)
      Chęć fotografowania postaci innej niż wychudzona, zgrabna Barbie jest u mnie dość mocna, więc nie zastanawiałam się ani chwili, by właśnie ta, artykułowana amatorka yogi, zasiliła mój zbiór :)))
      Pozdrawiam Cię gorąco :-)

      Usuń
    2. Oj tam, to tylko powiedzenie. O gustach, nawet dobrze jest podyskutować, aby tylko z poszanowaniem upodobań drugiej osoby ^^

      Co do ciałka, poniekąd się zgadzam. Z jednej strony, to ładnie ze strony firmy Mattel, że produkując lalki o różnych ciałkach, dbają o to, by dziewczyny nie miały przesadnych kompleksów. Z drugiej strony zaś, staję w obronie chudych, "idealnych" ciałek. Jest tak dlatego, że lalka, to tylko (i aż) lalka; trochę gumy i plastiku i... Tak średnio ogarniam, jak komuś mogłoby być przykro czy nieswojo, z powodu tych "idealnych" proporcji :D No i jeszcze jedna jest zaleta chudych ciałek - uniwersalność w doborze ubranek, a tototo sobie cenię, jako stworzenie szyć niepotrafiące. A na taką lalkę "curvy" nie da się wcisnąć wszystkiego, co by się chciało :D

      Do tych różnic w ciałach lalkowych, to być może muszę się jeszcze przekonać (i zaznaczam, że nie mam nic do upodobań innych lalkowiczów). Przyznam, że do tej pory, w pełni wystarczały mi różnice w kolorach i wzorach na gatkach lalek z lat dziewięćdziesiątych, oraz stopień rozczapirzenia palców u rąk xD

      A co do twojej nowej Barbie, to przyznam - mimo że jest lalkowym "grubaskiem", to na zdjęciach prezentuje się naprawdę zacnie i nic dziwnego, że tak chętnie ją obfotografowałaś.
      (No i nadal mam silną potrzebę gapienia się na nią, niczym dzik w stertę czereśni).

      Mam nadzieję, że nie palnęłam niczego głupiego ^^

      Pozdrówki!

      Usuń
    3. Witaj ponownie :-)
      Moja nowa panna ma się dobrze, ale jak słusznie zauważyłaś wymaga zdecydowanie innych ubranek, niż wychudzone modelki - typowe Barbie :-)
      Wciąż szukam na nią pomysłów a blokują je ograniczenia w umiejętnościach szycia, o czym już nieraz pisałam na blogu.
      Zbieram lalki już jakiś czas i łapię się na tym, że najchętniej to robiłabym zdjęcia lalkom..."wypożyczonym" do sesji :)))
      Brzmi to może dziwnie i naprawdę lubię mieć na stałe te moje dziewczyny, ale ileż można! Marzyłyby mi się też sesje lalek, na które mnie niestety nie stać... Widząc zdjęcia cudnych panien w sieci już widzę oczyma wyobraźni, jak można by je upozować, jak ustawić, aby wyszły na fotografiach najpiękniej!
      Nigdy nie robiłam zdjęć lalek BJD lub Kingdom Doll, nigdy Momoko lub Tonner a każda z nich to dzieło sztuki, zmieniające się w różnych rękach, przed różnymi obiektywami. Jestem pasjonatką, ale nie jestem profesjonalistką, bo ona najpierw zadbałaby o dobrej jakości aparat. Gdy ja mam wybrać co kupić, wybieram nową lalkę :)))
      Lubię różnorodność i inność wśród lalkowych okazów, dlatego panna plus size u mnie mieszka, ale również dlatego, że chciałam z bliska poznać jej możliwości artykulacji, bo Mattel umie zaskakiwać i te same ciałka posiadają różne umiejętności gimnastyczne! Tak było z ciemnoskórą Barbie Look Nighttime Glamour a tą dziewczyną o pełnych kształtach, z zacięciem do yogi!
      Nie mam nic przeciw innym poglądom i każdego szanuję, bo nie mam monopolu na rację.
      Niczego głupiego nie palnęłaś i cieszę się, że rozwinęłaś temat.
      Serdecznie Cię pozdrawiam, Ola

      Usuń
  2. Śliczna! ja tez taką chcę ;o) moje wszystkie są suche jak glizdy ;o)
    Idę szukać "panny z ciałem" ;o)
    Pozdrawiam serdecznie :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam ją za śliczną a na pewno wyróżniającą się z tłumu lalek :)))
      Znam kilka aktorek, które poznałam na ekranie jako panny "przy kości", które każdy znał i kojarzył. Później mocno zeszczuplały i stały się takie jak większość. Niczym się nie wyróżniają i stały się pospolite i szare...
      Zobaczymy jak moja Joyce odnajdzie się u mnie, wśród wychudzonych Barbioszek :)))
      Bardzo Ci dziękuję za wpis :-)

      Usuń
  3. Piękna. I taka normalna, podobna do mnie😉. Oj, przygarnęłabym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laleczka "na żywo" wygląda równie dobrze a może i lepiej, niż na zdjęciach. Masz wrażenie, że trzymasz w rękach "kawał lalki" a przy tym jest taka urocza :)))
      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz :-)

      Usuń
  4. Śliczna krągła panienka! Bardzo lubię ten headmold.
    Ciekawa jestem jak ją wystylizujesz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukam inspiracji patrząc na nią, siedzącą przy komputerze...
      Nie mam na razie pomysłu, ale mam nadzieję, że coś w końcu wymyślę :-)
      Dziękuję Ci pięknie za komentarz i wizytę na moim blogu :-)

      Usuń
  5. Olu, headmold tej panny to Tereska, a Joyce to imię nadane przez (?) bodajże z trzecim wypustem fashionistek :)
    Widziałam ją już na Allegro - śliczna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewuniu, spotkałam się też z nazwą Neysa i już nie wiem, która to :)))
      U mnie zostanie Joyce, bo Teresek mam już kilka...
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
    2. Wiem i bardzo dziękuję :)))

      Usuń
  6. Oo, śliczniutka grubinka! I artykułowana! Gratuluję tak fantastycznego nabytku i urokliwej sesji z bardzo pasownym podkładem muzycznym ;)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tę artykulację chodziło :-)
      Bardzo dziękuję za miły komentarz, choć zastanowiły mnie słowa o podkładzie muzycznym...,który na chwilę był częścią poprzedniego posta o Cygance Katniss... czyżbyś to miała na myśli?
      Niestety usunęłam go z wiadomych powodów...

      Usuń
    2. Nie, nie, chodziło mi o "pisaną" piosenkę. Nie znałam jej, a słowa bardzo mnie rozbawiły, bo też się do chudzielców nie zaliczam, a i podjeść lubię ;).

      Usuń
    3. No to już rozumiem :-)
      Trochę gapa ze mnie, bo przecież sama zasugerowałam czeską piosenkę a na myśl przyszedł mi poprzedni, autentyczny podkład muzyczny, który usunęłam, aby uszanować prawa autorskie...

      Usuń
  7. przepiękna lalka a oczy - twarz modelka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to się dziewczyna ucieszyła :)))
      Dziękuję i pozdrawiam gorąco :-)

      Usuń
  8. Nagyon gratulálok, örülök,hogy nálatok már sikerült beszerezni. Nekem még mindig csak vágyakozás van. Még nem találkoztam vele az üzletekben, csak nézegetem
    a képeket és várom mikor jelenik meg. Nagyon szeretnék én is egyet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało mi się zdobyć ją w prawdziwym sklepie w Czeskiej Republice. Stała na półce i uśmiechała się do mnie :)))
      U nas w Polsce widziałam ją tylko na stronie sklepu internetowego.
      Cieszę się, że Ci się podoba, bo lalka jest naprawdę ładna i artykułowana, a to najważniejsze!
      Z pewnością niedługo pokażą się i u Was i będziesz mogła ją kupić, czego Ci serdecznie życzę :-)

      Usuń
  9. Gratuluję nabytku! Nie ma to jak osobiście zmacać i nabyć!

    OdpowiedzUsuń
  10. i ja bym z chęcią przytuliła taką ruchomą grubcię, chociaż widząc jedną (tę różowowłosą) na półce w sklepie i te jej kanciaste stawy jakoś mnie nie zachęciła. Ale na Twoich fotkach taka oto blondaska panna wygląda cudnie! Nie wiem, czy to kwestia lalki i ta Twoja ma delikatniejsze stawy, czy też trzeba się nauczyć odpowiedniego ich ułożenia, żeby wyglądały naturalnie. Marzę o grubci, ale te stawy... Co o nich sądzisz? Jak je odbierasz na żywo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam żadnych uprzedzeń. Podejście do lalek mtm zawsze było pozytywne i widziałam "całość" a nie poszczególne elementy ciała. Gdy pojawiły się lalki mtm byłam nimi od początku zafascynowana i wcale (choć niektórym to wadziło) nie widziałam złączeń i stawów!
      U tej panny stawy są konkretniejsze i z bliska wyglądają na kanciaste. No nie ma się co oszukiwać. Przypuszczam też, że na zdjęcia patrzy się kompleksowo a wzrok przyciąga jej twarz oraz mowa ciała...
      Jeśli tak na to spojrzysz, stawy przestaną być jakąkolwiek przeszkodą :-)
      Oczywiście to moje subiektywne podejście :-)
      Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę właściwego wyboru :)))

      Usuń
  11. Ona jest naprawdę piękne! Nasze sklepy z zabawkami mają prawie żadnych lalek na sprzedaż, nie Barbie lub innych, więc nie spodziewam się tego nowego organu tutaj. Bardzo lubię pełniejsze ciała! Gratulacje z tej nowej Pani, i cieszymy się widząc, jak zmienisz jej :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Cię nie rozczaruję jej nowym wizerunkiem. Na razie przymierzam różne stroje i wybieram odpowiednie kolory. Panna ma bardzo jasną karnację (podobną do Neko), więc biały niezbyt pasuje...
      Zapraszam wkrótce na odmienioną Joyce :)))
      Dziękuję pięknie za odwiedziny i komentarz :-)

      Usuń
  12. Dowcipnej piosenki nie znam... A i samą uroczą laleczkę, zobaczyłam, Oleńko po raz pierwszy...
    Dziękuję Ci serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci dziękuję, że do mnie zajrzałaś :-)
      Pozdrawiam serdecznie ♥

      Usuń
  13. Ależ ona śliczna! Bardzo podoba mi się jej twarzyczka <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja sama posiadam chyba najbrzydszą fashionistkę. A gdy zobaczyłam grubą mtm w Polsce, to jakoś mnie nie zbyt zainteresowała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia gustu :-) Jednym podoba się to, innym co innego..
      Z ciekawości zajrzałam na Twój blog, szukając najbrzydszej fashionistki, ale nie wiem, co miałaś na myśli, pisząc takie słowa...
      Wszystkie laleczki, które widziałam, są bardzo ładne :)))

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  15. I ja lubię tą buźkę, właśnie Neysa była moją pierwszą Mtm-ką. :)
    Na Twoich zdjęciach wygląda ślicznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :-) Neysa ma ładną buzię i prześliczne dołeczki w policzkach :)))
      Serdeczności!

      Usuń
  16. i ma rację - CUDNA jest
    taka, jaka jest i basta!

    OdpowiedzUsuń