- Ile można na Ciebie czekać?! - takimi słowami przywitała mnie w markecie "Marchewka w kapeluszu"!
- Do mnie mówisz? - spytałam cicho, rozglądając się wokół...
- No pewnie! Ty jesteś Ola, prawda?
- Taaaak... skąd wiesz?

- Mam swoje sposoby - tu szeroko się uśmiechnęła - dostałam info, że jestem Ci przeznaczona a od jakiegoś czasu niepotrzebnie szukasz mnie w internecie, było tak?
- Prawda....ale... nie wiem co powiedzieć...
- Nic nie mów, tylko pakuj mnie do koszyka! - energicznym ruchem przecisnęła się przed inne, zapudełkowane panny.
- OK, właściwie to wszystko prawda - wzięłam ją do ręki - ale ile właściwie kosztujesz?
- Ty chyba żartujesz - prychnęła, jak na leopardową dziewczynę przystało - nie masz pojęcia jak długo tu stoję i ile dzieciaków chciało mnie kupić! Przez Ciebie musiałam się ukrywać!
Ostatnie zdanie mnie kompletnie rozbroiło. Szybko wzięłam pudełko pod pachę i ruszyłam w stronę kas.
Ukradkiem jeszcze zerknęłam, czy aby nie ma krzywo pomalowanych oczu, bo miałabym duży problem, ale na szczęście była idealna :-)
Takim to sposobem rudowłosa dziewczyna z ciałkiem plus zamieszkała w naszym domu :-)
Czy ktoś z Was ma jeszcze jakieś wątpliwości, że lalki same nas znajdują i wybierają? :)))