Swetry wykonałam na drutach z melanżowej włóczki kupionej w jednym z pawilonów handlowych, do których niezwykle rzadko zaglądam.
Jednak wizyta w sklepie się opłaciła, bo dostrzegłam na półce ciekawe, kolorowe motki.
Spodobały mi się zastosowane kolory, więc urocza para: Millicent i Ken, otrzymała nowe ubranka.
Myślę, że są idealne na jesienny spacer w chłodniejsze dni...
Ken i Millicent nie są u mnie parą. To po prostu dwoje dobrych przyjaciół. Lubią z sobą przebywać i spędzać czas "w ruchu".
Zatem udało mi się podczas spaceru wykonać im kilka zdjęć oraz zaprezentować nowe stroje.
Sweter Kena to typowy męski pulower. Sięga bioder i ma wrabiane warkocze, z czego jestem dumna, bo już dawno ich nie robiłam :)))
Wokół szyi szeroka plisa z zapięciem pętelkowym wokół drewnianych koralików. Wysoki kołnierz dobrze ochroni Kena przed zimnym wiatrem, który dmie czasami z niebywałą siłą!
Dodatkiem jest ciepła czapka, której noszenie chłopak preferuje a ja w tym go bardzo popieram :-)
Założył też ponadczasowe jeansy i wygodne buty, które niedawno "ożywiłam" przez podkreślenie sznurowadeł i przeszyć ciemniejszym kolorem...
Sweter Millie jest dłuższy, sięga ud dziewczyny. Jest zapinany z przodu na guziczki. Na środku rękawków, na środku pleców i po obu stronach zapięcia szlaczki wykonane ażurowym wzorkiem. Wokół szyi kołnierz.
Dopiero na zdjęciu dostrzegłam, że panna na odwrót chwyciła swój plecak ;-)
Millie nie ma czapki, bo ilość włosów bardzo by utrudniła jej włożenie, lecz zaproponowałam jej opaskę plecioną z trzech kolorów tej samej włóczki, z której powstał sweter.
Pod kołnierzem pleciony, szary szalik...
Włóczka jest dość cienka i bardzo miękka, co ułatwia robótkę. Jestem zadowolona z wyboru i myślę, że oba sweterki będą dobrze się nosić :)))
Dziękuję Wam za uwagę i serdecznie pozdrawiam razem z Millie i Kenem ♥
Ach - piękna z nich para, choć ponoć nią nie są:))
OdpowiedzUsuńSweterki wydziergałaś prześliczne, zasługa dobranych wzorów i oczywiście pieknej włóczki!
Serdecznie pozdrawiam, Olu!
Dzięki, Małgosiu :-) To bardzo miłe, co napisałaś o sweterkach :-)
UsuńPozdrawiam gorąco :-)
Gorgeous sweaters! I'm especially fond of his-great work:@)
OdpowiedzUsuńWitaj Lynn, bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarz :)))
UsuńAle fajne sweterki :) ale te buty kena!!! Fantastyczne :) Ja akurat robię ubranka na szydełku dla lalki mojej Siostrzenicy, jak skończę to też pokażę na blogu :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńVery nice great job!!!
OdpowiedzUsuńpiękne odzienia! lalki super wyglądają!!!
OdpowiedzUsuńSweterki cudne!
OdpowiedzUsuńAch, gdybym potrafiła na drutach robić...
Podziwiam Twoje sweterkowe cuda. W takich maleństwach jeszcze wrabiasz skomplikowane wzory. A cieplutka garderoba przyda się na najbliższe miesiące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOba sweterki są prześliczne, a do tego jeszcze w moich ulubionych kolorach! Idealne na późną, chłodną jesień, zapewnią ciepełko obojgu spacerowiczów, a w dodatku znakomicie się prezentują i dodają barw nieco już zrudziałym plenerom :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne swetry! I te kolory <3 sama bym chętnie nosiła taki sweter!
OdpowiedzUsuńBędę się pewnie powtarzać, ale ogromnie podziwiam wydzierganie takich małych precjozów. A co do wyglądu lalek, to ona taka stylowa i elegancka jest, ale jak patrzę na Kena, to muszę się powstrzymywać od parskania śmiechem, bo wygląda jak jakiś krasnal albo smerf, nie wiem, czy to kwestia czapeczki, czy tak ogólnie, no i ta jego wiecznie zdziwiona mina, ma chłopak potencjał komediowy. :)
OdpowiedzUsuńCudnie oboje są ubrani <3
OdpowiedzUsuń