czwartek, 18 listopada 2021

Lalka, która nie istnieje

Tytuł trochę przekorny, ale ma w sobie dużo racji. Dziewczyna, której zdjęcia Wam pokażę, została już przemalowana i już tak nie wygląda...jednym słowem: tej lalki już nie ma :)))

 

Sesja jeszcze letnia, zrobiona wczesnym przedpołudniem na Wzgórzu koło Wieży Piastowskiej. Bohaterką jest Peewit, w swoim pierwszym makijażu mojego autorstwa.

 

 

 

 

 

Kilka dni przedtem skończyłam na szydełku bluzeczkę z kordonka, do niej założyłam pannie luźną, długą spódnicę i ruszyliśmy na spacer. 


Peruka, którą panna ma na głowie, nie jest moją zasługą. Otrzymała ją we wianie od poprzedniej Właścicielki, która ma tak niezwykły polot i cierpliwość, aby tworzyć takie fajne i ciekawe wigi!










 

 


Pierwszy malunek, który miała, nie do końca mi się podobał, stąd decyzja o repaincie... Podjęłam też decyzję o "podmalowaniu" całego ciałka Peewit oraz naciągnięcia gumek. Moim zdaniem zabieg się udał, choć zmuszona byłam użyć kleju na gorąco, aby uzyskać efekt, o jakim marzyłam. Każde wnętrze kulkowego przegubu wypełniłam niewielką ilością kleju i dopiero potem złożyłam lalkę. O tym sposobie dowiedziałam się z netu i muszę przyznać, że działa! 

Jak wygląda teraz dziewczę?

Zmieniła się buzia, ale i charakter tej osóbki. Peruczkę z krótkich włosów jeszcze bardziej obciachałam, odsłoniłam uszka i trochę zwichrzyłam :)))

Ubranko zamieniłam na swobodne i dziewczęce...

 

Portki pożyczone od Barbie curvy (pasują, bo mają gumkę w pasie a Peewit ma węższą talię) a bluzeczka ode mnie, zrobiona na drutach :)))

Moje panny Popovy r. mają sporo ubrań pożyczonych od Barbioszek curvy, tak jak spódniczka w cętki(przerobiona już dawno z sukienki).






 

To spora zaleta, że można zmienić lalce makijaż. Oczywiście ten też nie jest idealny, ale nabywam powoli doświadczenia i już tak bardzo nie boję się z nią "pracować". Na policzkach pojawiło się też parę piegów, aby nadać jej bardziej naturalnego wyglądu.

Cóż, Kochani, to wszystko na dziś. Mam nadzieję, że nie zanudzam Was moimi pannami :)))

Życzę dobrego i zdrowego weekendu oraz poprawiającego humor, słoneczka :)))




15 komentarzy:

  1. jak to mawiają "kobieta zmienną jest..." widocznie to dotyczy również lalki- w każdej z odsłon urocza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Gosiu. Fajnie, że Ci się spodobały obie wersje mojej Peewit. To ciekawa dziewczyna i na pewno zyskuje "na żywo". Teraz odbieram ją lepiej, bo można doskonale ustawiać jej pozy, czego wcześniej nie mogłam. Jest zaskakująco przyjazną lalką... taką ułożoną, do dłoni (jeśli wiesz o czym piszę....). Mam do niej wielki sentyment ♥
      Wspaniale pozuje, ze smakiem i bardzo naturalnie :)))

      Usuń
  2. Obie wersje Twojej panny są świetne, każda piękna na swój sposób! To właśnie jedna z zalet lalek - można je diametralnie odmienić i hop, jakbyśmy mieli nową zdobycz na półce :). Jak zawsze jestem pełna podziwu dla Twojego talentu w pracy z takim drobiażdżkiem! W nowej peruczce wygląda jakby bardziej zawadiacko, w białej - dystyngowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas podtrzymuję, że ta właśnie lalka ogromnie zyskuje "na żywo". Jest ładna, subtelna, ma śliczny kolor ciałka i tak naturalnie układa się do zdjęć.
      Poza tym to pierwsza panna tego rodzaju i tym bardziej jest mi bliska.
      Bardzo Ci dziękuję, Chiriann za miły komentarz i odwiedziny na moim blogu :)))

      Usuń
  3. Fajnie, że choć lalka się zupełnie zmieniła pozostały wspomnienia w formie zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że to fajne i niezwykłe zarazem :)))
      Pozdrawiam, Tereniu :-)

      Usuń
  4. Rany! Ależ mi się ta lalka podoba! W obu wersjach/stylizacjach :-) Przepiękne zdjęcia plenerowe - bardzo do niej dopasowane. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłe słowa, Ayu za które bardzo dziękuję. Szczerze namawiam do zakupu takiej dziewczyny, bo naprawdę to... inny aspekt "lalkowania".
      Przed zakupem podejrzewałam, że tak będzie, ale różnica jest kolosalna!
      Jestem zadowolona, że to recast (mogę na nim pracować bez obaw), ale zdaję sobie sprawę, jak pięknie wykonany musi być oryginał!
      Serdeczności, Kochana :-)

      Usuń
  5. Proszę, proszę. Całkowicie odmieniona. A zdjęcia przecudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Metko, za sympatyczny komentarz i za to, że odwiedziłaś mnie na blogu ♥

      Usuń
  6. Panna jest zjawiskowa w każdej odsłonie. I rewelacyjnie pozuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie dziękuję i cieszę się, że Ci się podoba ♥
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  7. Ooooo - totalna zmiana; zarówno poprzednia jak i obecna jej wersja ma w sobie tę tajemniczość i oryginalność.
    Sesja niezwykle seksowna:))
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń