poniedziałek, 10 maja 2021

Peewit

Znowu jestem. Musiałam spauzować, bo poczułam się zmęczona. Wszystkim po trochu: sytuacją, pandemią, pogodą, pracą a nawet lalkowaniem. Choć kocham Barbie czułam znużenie ich...powtarzalnością.  Chciałam spróbować czegoś nowego. Czegoś, co by mnie zaskoczyło, zadziwiło i zaintrygowało! Czegoś, co dałoby nowe siły i energię! 

 

Od dawna podziwiałam Wasze lalki bjd. Godzinami błądziłam w sieci i oglądałam zdjęcia. Zawsze jednak z tyłu głowy tliła się myśl, że to zbytek i choć ciągnęło mnie do tych pięknych lalek, stan portfela stanowczo sprowadzał mnie na ziemię. 

Aż do Świąt Wielkanocnych, przed którymi podarowałam sobie lalkę. Jestem nią zachwycona i ciągle na nią patrzę i ją podziwiam! 

To przepiękna panna o imieniu Peewit. Jest wspaniała! Zdecydowałam, że makijaż, blushing, perukę spróbuję wykonać samodzielnie. 

Poza tym chciałam sprawdzić, czy się w ogóle polubimy i czy bjd to jest właśnie to!

 

 

 

 


Peewit  to namiastka przecudnych lalek wykonywanych przez Siostry Popovy. Obok ich artystycznych istot nikt nie może przejść obojętnie. Jedni są nimi zauroczeni, inni zszokowani. Ja należę do tej pierwszej grupy i muszę Wam powiedzieć, że na żywo ta dziewczyna ogromnie zyskuje! 

Przywiozłam ją do domu gołą, łysą i bez makijażu... ale byłam w dobrej sytuacji, bo mogłam kupić ją po obejrzeniu a Sprzedająca okazała się być przemiłą osobą!

Peruki, które pożyczałam od innych lalek były dużo za duże aż przypomniałam sobie o peruce "pożyczonej" od pewnej porcelanowej laleczki, kupionej za grosze w SH.

Dziewczyna jest bardzo szczupła i ma niewiarygodne możliwości artykulacji, co mnie ogromnie cieszy! 

Pozuje wspaniale, ma rewelacyjnie wyprofilowaną każdą część ciała! Jej dłonie i stopy są obłędne! 




Nie będę Wam opisywać ile czasu minęło nim skompletowałam cały zestaw kredek, farb, pędzelków, utrwalaczy i nabłyszczaczy nim podjęłam próbę wykonania jej makijażu. Jej ząbki są tak maleńkie, że malowałam je pod lupą!

Miałam setki pomysłów na włosy, oczy, rzęsy, usta...ale realizacja okazała się trudniejsza niż przypuszczałam. Metodą prób i błędów powstała moja Peewit. Nie jest idealna i nadal wymaga pracy, ale może się już Wam pokazać :)))


Dziewczyna jest wyższa niż Barbie, więc i z ubraniami był lekki kłopot. Udało się jednak dopasować kilka sztuk odzieży, szczególnie sukieneczki przeznaczone dla Barbie Curvy miały odpowiednią szerokość w biuście i dosyć dobrze leżą na pannie P. 



Zrobiłam dla niej jednak wdzianko na szydełku z błyszczącą nitką. Jest zapinane z tyłu na zatrzaski, ma podwójne szeleczki, figlarnie plecione na plecach. Do tego szorty z tego samego kordonka.

Bardzo chciałam zmienić też jej oczy. Jej oryginalne były zbyt duże. Nie mając żadnego doświadczenia i kierując się jedynie intuicją i zdjęciami w necie, namalowałam jej niebieskie tęczówki :-)


Kusiło mnie bardzo, aby zrobić dla niej perukę. Nawet nie wiem, ile obejrzałam filmów i przeczytałam tutoriali! Ich niezliczona ilość nieźle namieszała mi w głowie, więc zaczęłam po swojemu. Niestety mocno mi dało przy niej popalić! 

Wybrałam dla niej, pasujący do koloru cery (tan), odcień blondu i poklejona od palców do łokci 3 dni (z poprawkami) w pocie czoła robiłam dla niej włosy! 

Czy peruka jest idealna, no nie do końca, ale i tak jestem zadowolona z wyniku :)))






 

 


Aby Peewit nie była bosa zrobiłam dla niej baletki  z białego kordonka i ozdobiłam drewnianymi koralikami.


  

 


Bardzo polubiłam moją Peewit. Jasne, że nie jest doskonała. Wyobrażam sobie, jak pięknie wykonane muszą być oryginalne lalki Sis Popovy! Ta jednak daje mnóstwo możliwości i pozwala eksperymentować! Nie obawiam się tak bardzo, że ją zniszczę swoim repaintem, którego dopiero się uczę.

Kochani, to już prawie wszystko, co przygotowałam na dziś :-)

Trzymajcie się zdrowo, pozdrawiam gorąco i na koniec bonusik. Zdjęcia z wycieczki Peewit nad Wisłę, którą zobaczyła po raz pierwszy w swoim lalkowym życiu :)))


Droga Peewit, to jest kwiatek ;-)




 

27 komentarzy:

  1. Kiedy zobaczyłam tę pannę w brązowej fryzurce spodobała mi się, ale gdy na kolejnych zdjęciach dojrzałam blond włoski - zakochałam się po uszy. Wykonałaś wspaniały wig, jestem nim zaczarowana. W dodatku ten makijaż. Olu, jestem zachwycona wszystkim - od samej lalki jako takiej, poprzez Twoje wspaniałe ciuszki, paputki, makijaż, perukę. Chyba zapragnęłam podobnej panny, ale nie wiem, czy zdobyłabym się na tyle działań wokół niej. Może kiedyś. Tymczasem błagam o więcej fot Twojej królowej. Jestem oszalała z głodu lalkowych fotek wspomnianej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie masz pojęcia Ayu, jak ucieszył mnie Twój komentarz :-) Wielką satysfakcję i radość czerpię z faktu, że Przyjaciele z netu też podzielają moje wybory i pasje. Rozumiem osoby, którym ta lalka nie przypadła do gustu, bo każdy pragnie czegoś innego. Nigdy w przeszłości, żadna z lalek nie zawładnęła mną (i moim czasem) tak bardzo, jak właśnie Peewit. Powiem w sekrecie, że kiedy zobaczyłam ją na zdjęciu w sieci po raz pierwszy, nie zapałałam do niej od razu sympatią. Naga, bardzo szczupła, bez włosów, brwi i makijażu...Z czasem zobaczyłam w niej wielki potencjał. Widziałam ją już oczyma wyobraźni i chyba się w niej zadurzyłam. Próby tworzenia makijażu nie są doskonałe, ale wiem też, jakie popełniam błędy. Zobaczymy, czy uda mi się coś poprawić. Na razie jestem nią zauroczona i cieszę się, że przekroczyła mój próg :)))

      Usuń
  2. Podskoczyłam z radości widząc wreszcie Twój wpis!!!! Cieszę się, że mimo, że nie było Cię tutaj widać, działałaś na tylu lalkowych frontach-i repaint, i robienie wigów i wyczarowywanie ciuszków i obuwia dla panny. Lalki bjd - cóż, zdecydowanie nie są dla mnie, z wyjątkiem maluchów-dzieciuchów, które jako jedyne mi się podobają (z LittleFee Ante na czele). Fajnie, że masz nowa muzę, odskocznię od barbioszek-jak u mnie Evangeline Ghastly czyli Safina. Musi być jakiś wyłom w kolekcji, heheh :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w zupełności! Musi być coś, co jest odskocznią od stałego składu kolekcji :))) Rozumiem, że każdy decyduje się na coś innego. Oj, Ante też ogromnie chwyta za serce i mogłabym się w niej zakochać, lecz doszłam do wniosku, że zbyt duża rozbieżność ma też swoje słabsze strony. Dla każdej z lalek trzeba osobno przygotowywać stroje, zadbać o obuwie, o wigi... to kosztowne i czasochłonne. Wygodnie było tasować ubranka pomiędzy Barbioszkami i nie martwić się o kolor bucików. Choć i ostatnio stopy Basiek się zmieniały, więc i o obuwie było trudniej :)))
      Bardzo się cieszę, że czekałaś na mój kolejny wpis. Słowa, które zawarłaś w komentarzu ogromnie motywują mnie do napisania następnych postów :-)
      Poza tym miłość do Paolek ogromnie zbliża i wyczuwam w Tobie naprawdę pokrewną duszę :)))
      Serdeczności, Selinko ♥

      Usuń
  3. Niemożliwe staje się możliwe - tak jak w Twoim przypadku zmierzenia się z czymś, co do tej pory zapewne nigdy nie robiłaś. Jestem zauroczona Twoim wpisem - przeglądam go od początku do końca wielokrotnie i zatrzymuję się przy każdym zdjęciu podziwiając misterną robótkę -makijaż, peruka i wreszcie kreacje dla tej pięknej panny! Coś fantastycznego! Ile miałaś w sobie odwagi, by zająć się nią w ten sposób, by nie zniszczyć jej. Podziwiam! Ja nie miałabym w sobie nawet krztyny tej odwagi, choć korci mnie zrobienie z moich Paolek ooak-ów i wymiany im ciałek i włosów. Na instagramie zaś przeglądam dokonania Rosjanek w tym temacie i chęć zakupu choć jednej takiej Paolki; nie jest to rzecz tania - na przegubowym ciałku to około 450 euro, na artukułowanym - 250. Plus oczywiście koszty wysyłki. O bjd nawet nie marzę - pozostają w sferze marzeń i oglądaniu ich w sieci. Teraz - mam nadzieję - będziesz częściej pokazywać nam Peewit. Jest niezwykła, bo "stworzona" przez Ciebie.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdawałam sobie sprawy, Małgosiu, że stworzenie lalki jedynej w swoim rodzaju, nawet jedynej w świecie, jest tak wspaniałym doświadczeniem. Bardzo długo decydowałam się na zakup lalki bjd... Oglądałam, podziwiałam, zazdrościłam i jednocześnie tłumaczyłam sobie, że koszt takiej panny to jedno a zadbanie o repaint, blushing, wigi, ubrania, buty to drugie! Korciło mnie jednak, żeby spróbować swoich sił w makijażu, ale kiedy zaczęłam interesować się szczegółami i ilością materiałów potrzebnych do jego wykonania, wtedy poczułam wątpliwości, czy podołam! Cóż, spróbowałam swoich sił, kierując się wskazówkami z netu, jednak sam zapał nie wystarczył...trzeba naprawdę poświęcić mnóstwo czasu i okazać mnóstwo cierpliwości a jednocześnie nie załamywać się niepowodzeniami, których u mnie nie brakowało!
      Co do Paolek, są nadal moją miłością i zawsze patrzę z czułością na ich mądre, śliczne buzie. Artykulacja to wspaniała rzecz! Nabiera się ochoty na zabawę z nimi, na szycie i dzierganie, na ich fotografowanie! To zupełnie inna lalka! Namawiam Cię szczerze do próby zamiany ciałka lub nabycia Paolki artykułowanej. Nie jestem pewna, czy już pojawiły się na polskim rynku, ale była taka zapowiedź :-)
      Ogromnie Ci Małgosiu dziękuję za komentarz i miłe słowa.
      Pozdrawiam Cię serdecznie ♥

      Usuń
    2. Kochane dziewuszki, póki co o paolkach ruchomych, tych z nowego katalogu, przysłowiowe ani me ani be. Wiem, bo od 15 kwietnia (gdy miały być w Polsce) czekam na przesyłkę a sklep tylko poinformował o zwłoce, która nie wiadomo jak długo się przeciągnie....

      Usuń
    3. Selinko, miałam ogromną ochotę na taką artykułowaną dziewuszkę, ale jak wpadła mi w ręce Peewit, to zajęłam się tylko nią. Rzeczywiście, nie widziałam zdjęć zapowiadanych nowych Paolek w sieci, zrobionych przez nabywców i trochę smutno, że zamówienie nie mogło być zrealizowane a sklep nie mógł wywiązać się z obietnicy... W takim razie trzeba czekać...Oby szybko nadeszły! :)))

      Usuń
  4. Dziękuję, Agnieszko i pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak bardzo cieszy mnie Twój nowy wpis. I to w dodatku o takiej przecudnej lalce! I jeszcze przez Ciebie stworzonej od gołej i łysej do takiego CUDA! Oleńko, jestem pod ogromnym wrażeniem. I podziwiam talent i cierpliwość. Ogromne brawa! Peewit jest oszałamiająco piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło czytać takie słowa :-) Cieszę się, że Peewit przypadła Ci do gustu! To niesamowite wrażenie tworzyć własną, niepowtarzalną lalkę! A ile ma się pomysłów i wyobrażeń na temat peruk, koloru oczu, ubrań!
      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za wpis i odwiedziny :)))

      Usuń
  6. Wykonałaś wspaniała pracę. Podziwiam zdolności w dziedzinie malowania twarzy. Lalki perukowe maja ten atut, że można im zmieniać fryzury i kolory włosów. Mnie bardziej podoba się krótka fryzurka. Teraz czekam na piękne ciuszki, które uszyjesz specjalnie dla niej i mnóstwo sesji zarówno atelierowych jak i w plenerach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Tereniu :-) Możliwości zmiany wizerunku są chyba nieograniczone a ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia, no i nasze umiejętności! Bardzo się bałam namalować cokolwiek na jej twarzy a jednocześnie ogromnie mnie to korciło! Bardzo się cieszę, że panna Ci się spodobała.
      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie ♥

      Usuń
  7. Trzeba przyznać, że wygląda bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chylę czoła przed Twoimi niesamowitymi zdolnościami upiększania lalek. Zerknęłam na lalki Sióstr Popovy i szczerze mówiąc, widziałam brzydsze, ale Peewit po Twoich zabiegach jest po prostu przepiękna. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te lalki są różnorodne. To pierwsza tego rodzaju panna w moim zbiorze i starałam się nadać jej bardziej łagodny wizerunek. Tak, masz rację, oryginalne lalki potrafią szokować, ale i zadziwiać!
      Dziękuję, Annette za miły komentarz, odwiedziny i ślę serdeczności :-)

      Usuń
  9. WOW!Jestem pod wrażeniem nie tylko samej wspanialej lalki, ale również twoich umiejętność w kwestii repaintu. Nie chwaliłaś się takimi umiejętnościami! Chętnie bym zobaczyła którąś barbie zmalowaną przez ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Moniko, schlebia mi to, co piszesz, ale obawiam się, że mój repaint lalki Barbie mógłby Cię rozczarować. Fakt, nie próbowałam jeszcze tego robić, ale czuję, że nie mam takiego talentu :)))
      U Peewit oczy są osobno mocowane a poza tym trochę skryte pod rzęsami. Trudno mi sobie wyobrazić, że maluję całą buzię Baśki, choć... może kiedyś, podejmę taką próbę :)))
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  10. Czasem warto trochę odpocząć, dać sobie czas na poszukiwania, by trafić na coś, co na nowo rozbudzi w nas pasję i radość, jaką daje to hobby :)! Przepięknie "opracowałaś" Peewit, zmieniając ją w swoją, jedyną w swoim rodzaju i niepowtarzalną. Podziwiam Cię ogromnie za pracę, jaką w nią włożyłaś (jako beztalencie manualne, moje bjd zamawiałam zawsze z gotowym makijażem), stworzyłaś dla niej nawet własną perukę, w której wygląda nieprawdopodobnie słodko - i jeszcze butki, że o ciuszkach nie wspomnę!
    Bardzo się cieszę, mogąc znów czytać Twój wpis i podziwiać Twoje dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oh Olla..... for quite awhile I wondered what had become of you. But in my heart, I knew. We are all suffering from "pandemic fatigue" including me. I have not seen anything to inspire me. My head is empty of fresh ideas. Everything seems to be redundant. But little by little, I force myself each day to find something to keep going! My ladies have really helped me get through this very difficult time. And they have been patient. Bravo to you for finding something that has sparked a renewed interest in your hobby. Your new doll is beautiful. Personally, I think you did a phenomenal job on her makeup and the wig. I have tried my hand at both of those things and I know how difficult it is. But you have done a great job! And...it looks as though Peewit has become quite comfortable in her new home as well. I look forward to all of the new adventures you will have with your new friend.

    OdpowiedzUsuń
  12. Na pewno jest fotogeniczna. Wydaje mi się, że w tej pierwszej peruce wygląda lepiej. Oczy są super<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja raczej należę do grupy drugiej jeśli chodzi o BDJ. Podchodzę do nich z rezerwą i pierwsze fotki w brązowych włosach tylko upewniły mnie w swoim zdaniu. Za to Twoja blond peruczką.... zupełnie inna lalka. Na zdjęciach nie tylko widać ogromne możliwości pozowania lali, ale widać też jak Ty te możliwości doceniasz i wykorzystujesz. Dzieła na szydełku - WOW, ale w tych blod włosach nawet ubrania w wersji casual wygląda dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hello Olla,
    this pandemic has exhausted us all morally and mentally. luckily our hoby was there. Your doll is beautiful. I can't believe you did everything, the wig, the makeup, the clothes ..... so far I've never tried to do makeup or wigs. I just make clothes. I understand when you have a need for energy and you no longer know what to create. we arrive at a sort of creative saturation .... I'm starting to go through this step right now .... but we're going to get out of it.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdobyłaś księżniczkę, stworzyłaś cudo! Fantastyczna i jaka inspirująca :-)
    Ech... Wszyscy jesteśmy zmęczeni tym brakiem normalności. Nielogicznymi zakazami i epatowaniem brakiem nadziei. Ciągłym sianiem zagrożenia. Wchodzeniem w nasze sumienia i wybory. Zaciskającą się pętlą.
    Straszne czasy! Dobrze, że są jeszcze lalki :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo 🥰 Gratuluje z calego serca 😍😚

    OdpowiedzUsuń