Trochę zwlekałam z pokazaniem zdjęć, bo chciałam, aby ich nowa Właścicielka miała niespodziankę a potem jakoś mi umknęło.
Czasami tak bywa, więc do publikacji przystępuję dzisiaj i zapraszam na caaaałą masę zdjęć, no bo jak już je robię, to robię! 😁
Trochę zwlekałam z pokazaniem zdjęć, bo chciałam, aby ich nowa Właścicielka miała niespodziankę a potem jakoś mi umknęło.
Czasami tak bywa, więc do publikacji przystępuję dzisiaj i zapraszam na caaaałą masę zdjęć, no bo jak już je robię, to robię! 😁
Pewnie każdy z nas ma swoje ulubione miejsca, gdzie sesje fotograficzne wykonuje z większą przyjemnością. W moim przypadku cenię sobie spokój, brak spacerowiczów i oczywiście piękne plenery, które wzbogacają tło zdjęciowe.
Nie ukrywam, że oboje z Mężem, lubimy odwiedzać niedaleko położone Kończyce Małe, gdzie swoją lokalizację ma Zamek na Bagnie (lub bardziej Dwór Obronny), pięknie położony nad jeziorem.
Jest gdzie spacerować, jest gdzie wypoczywać i - oczywiście - jest też gdzie robić zdjęcia moim lalkom 😄Tym razem zabrałam ze sobą dwie panny 1/4, które po prostu uwielbiam, ze względu na ich niesamowitą giętkość i artykulację. Mieszkają u mnie od dawna. Sama je pomalowałam, dokleiłam rzęsy, wykonałam dla nich peruki i nawet jednej z nich zrobiłam blushing po uprzednim rozłożeniu elementów ciała i utrwaleniu klejem na gorąco miękkich stawów, aby mogła lepiej i ładniej pozować. Naprawdę bardzo się cieszę, że je mam i mogę z nimi pracować. Mogę też jedynie podejrzewać, jak cudne i obłędnie wykonane są oryginały tych fantastycznych dziewczyn.
Obie zostały już przeze mnie przedstawione w poprzednich postach, więc od razu przejdę do zdjęć a tych jest do licha i trochę 😉😋😍😁
Zapraszam...
Lato właśnie przyszło a wraz z nim pojawiły się marzenia o wyjazdach, urlopie i wypoczynku 😍😎🌞
Peewit dostała ode mnie nowe bikini. Ucieszyła się bardzo, bo i kolor, i fason, jej się spodobały.
Uważam, że wygląda świetnie, no i te dłuuugie nogi aż do nieba!
Nastrzelałam jej tysiąc zdjęć, trochę "na ślepo", bo złamały mi się w torebce okulary... Dużo musiałam usunąć, ale i tak zostało wiele, którymi Was teraz zasypię, a co! 😁
Lubię niebieski kolor. Lubię i już. Czy to źle, że chcę, aby moje dziewczyny polubiły go, tak jak ja?
Fason kiecki, który znalazłam w sieci, idealnie pasował do wiotkiego, ładnego materiału, który plątał się w zakamarkach szuflady... był właśnie w niebieskim kolorze :-)
Istnieje tyle odcieni niebieskiego, że głowa mała. Nawet wszystkich nazw nie staram się spamiętać.
Tkanina jest ciekawa. Choć delikatna, to strukturalnie uwypuklona, jakby minimalnie marszczona, pokryta nadrukiem jasnobłękitnych ciapek, niezbyt udanie imitujących kwiatuszki. Moim zdaniem idealne dla blondynki wielkości 1/4.
Panna Little Owl nie miała żadnych oporów, aby ją założyć. Jej mina wprawdzie nie wyrażała radości (nigdy tego nie czyni), ale poczułam, że sukieneczka bardzo jej spasowała.
Przyjemność jest większa, jeśli jest to tak ładne miejsce jak Wzgórze Zamkowe, które całe tchnie historią i jeszcze zachęca do jej poznawania :-)
Długo się zastanawiałam, którą pannę mam ze sobą zabrać.
Wybór padł na Małą Sówkę, która wymaga więcej uwagi i łagodnego traktowania niż Barbioszki.
To świetne miejsce do fotografowania, bo jest tu sporo uroczych zaułków, murów, schodów, które idealnie nadają się do robienia zdjęć bez konieczności klękania i schylania, czyli bez szczególnego wkładu poświęceń ze strony fotoamatora 😋
Bardzo mi to pasuje 😉
Te słowa można wyczytać z miny mojej Little Owl r. Przyzwyczaiła się już do swego wyglądu i chyba jest jej z tym dobrze.
Zdaję sobie sprawę, że panny wzorowane na lalkach od Sis Popovy mogą wzbudzać mieszane uczucia. Jednym przypadną one do gustu a innym ten typ sylwetki oraz twarze zdecydowanie nie pasują...
Przyznaję, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcia oryginalnych dziewczyn byłam zdziwiona i bardzo zaskoczona. "Patykowatość" i szczupłość nie jest popularna wśród lalkowych wzorców. Osobiście uważam jednak, że to niezwykłe, artystyczne postacie.
Zmieniam im ubranka (pożyczam od Barbioszek a co!), zamieniam perukami, wymieniam oczy a nawet głowy! O rany, jak to brzmi! Ale tak to się właśnie odbywa :)))
Często siadają ze mną koło komputera, kiedy serwuję w sieci.
Niedawno zrobiłam dla nich peruczkę z warkoczami i ona dziś będzie "zdobić" głowy moich dziewcząt.
Ostatnio zaprosiłam przed obiektyw tę samą lalkę w dwóch wersjach i oto efekty...(uprzedzam, że zdjęć jest naprawdę mnóstwo!)
Na początek Little Owl...
Nie, nie pomalowałam kolejnej główki mojej bjd r. Nie miałam na to czasu. Uległam jednak pokusie i uszyłam drugą, tym razem różową, sukienkę dla mojej Little Owl.
Panna ją założyła i czekała na sesję. Przyznam, że dość długo...
Oj, intrygują mnie te dziewczęta strasznie! Pomalowałam drugą główkę, która w oryginale nosi imię Little Owl.
Ma zamknięte usta i chyba tym najbardziej mnie ujęła...
Z zapartym tchem malowałam jej buzię, po uprzednim zmatowieniu najdrobniejszym papierem, jaki udało mi się kupić. Przez to jej twarz zyskała odrobinę jaśniejszy odcień...
Ta-dam! Oto ona.